Kiedy poranne
promienie słońca przebiły się przez szybę, Ana uniosła zaspane powieki.
Zamrugała gwałtownie, próbując przyzwyczaić się do rażącego światła. Oderwała
ciężką głowę od oparcia, niewygodnego fotela i zauważyła, że jest jedynym
pasażerem w środku. Jakże miło ze strony reszty, że raczyli cię obudzić –
drwiła jej podświadomość, szyderczo śmiejąc się prosto w twarz. Uciszyła ją,
cicho bluźniąc pod nosem i wstała, rozprostowując przy tym kości. Szybko
zbiegła po schodach i znalazłszy się na zewnątrz, zaciągnęła się świeżym
powietrzem.
Wszystko tutaj
wyglądało inaczej niż w Nevadzie. Przed nią rozciągał się wspaniały widok.
Morskie fale uderzały o brzeg, rozlewając się na mokrym piasku. Ocean przybrał
niesamowicie niebieski odcień. Ciepły wiatr delikatnie poruszał koronami drzew
i krzewów, a w oddali słychać było świergot ptaków.
Pasażerowie
wychodzili z pobliskiego sklepu z kubkiem gorącej herbaty i obrzucali ją
pogardliwym spojrzeniem. No tak, musiała wyglądać okropnie, skoro od
kilkudziesięciu godzin nie miała styczności z lustrem. Szybko wymijając tłum
gapiów, wbiegła do środka. Dzwoneczki nad drzwiami, ogłosiły wszystkim jej
przybycie. Spuściła wzrok i na oślep wpadła do jakiegoś pomieszczenia, które na
szczęście okazało się łazienką. Oparła dłonie na umywalce i spojrzała na swoje
odbicie. Ugh. Skrzywiła się mimowolnie. Zsunęła z czubka głowy kaptur i
poprawiła kilka niesfornych kosmyków. Włosy wciąż jej falowały, dokładnie tak
jak chciała. Oczy miała podkrążone, choć przecież udało jej się zasnąć.
Odkręciła kurki i nabierając wodę w dłonie, dokładnie obmyła nimi twarz, tak,
że plamy zaschniętego makijażu zniknęły. Uśmiechnęła się krzywo do szklanej
tafli. Jej odbicie szyderczo się z niej śmiało. Gdzie zniknęła Anastasia Dawes,
która zawsze wyglądała olśniewająco?
Głośno
jęknąwszy, chwyciła za klamkę, która ugięła się pod jej siłą. Pchnęła mocno
drzwi i chciała szeroko je otworzyć, jednak coś stanęło jej na drodze.
Usłyszała wiązankę przekleństw, więc wychyliła lekko głowę. Jakiś chłopak
schylał się, zbierając z podłogi pojedyncze produkty żywnościowe. Po upływie
paru sekund podniósł się do pionu i spojrzał w stronę Any. Przyłapując ją na
gorącym uczynku.
Zmarszczył
groźnie brwi i teraz stanowiły one jedną linię, a usta mocno zacisnął. Brązowe
oczy zaszły ciemną mgłą. Grzywkę w odcieniu miodu postawioną miał do góry.
Przebite uszy i tatuaże na rękach sprawiały, że można było myśleć jedynie o
ucieczce. Był groźny. Na pierwszy rzut oka był osobą, z którą lepiej nie
zadzierać. Czarna koszulka na ramiączkach opinała jego mięśnie, a ciemne
spodnie zsuwały się z jego tyłka. Do tego na szyi zawieszone miał kilka
wisiorków.
Chłopak
wpatrywał się w Dawes, niemal wypalając w niej dziurę. Zagryzła pełną wargę,
nie wiedząc jak się zachować. Mierzył ją wzrokiem niczym najlepszy na świecie
rentgen. Jego spojrzenie hipnotyzowało do tego stopnia, że nie potrafiła nic
powiedzieć. Chciała go ominąć i gdy czuła, że jest już bezpieczna, mocno
chwycił ją za rękę, obracając tak, że niemal uderzyła w jego klatkę piersiową.
Był od niej wyższy o głowę i patrzył na nią z góry. Czuła jak krew z trudem
przelewa się w żyłach, przez jego uścisk.
- Należą mi się
przeprosiny – fuknął, patrząc na nią wyczekująco. Jedyne co widział to brązowe
kosmyki włosów i pragnął, aby na niego spojrzała. Mógłby wtedy zobaczyć coś
więcej jak na przykład oczy, z których potrafił czytać. Trzymał ją mocno, nie
zdając sobie sprawy z tego, jak każda komórka ciała Any drży z przerażenia.
Wspomnienia uderzyły w nią wartką falą.
Wybiła godzina dwudziesta czwarta, gdy Kit
przekroczył próg pobliskiego klubu nocnego. W środku unosił się zapach stężonej
wódki, zmieszanej z odorem spoconych ciał. Wszyscy nieświadomie napajali się
wdychanym i wydychanym z ust do ust, dymem papierosowym. Rzucił spojrzeniem
dookoła, w końcu odnajdując w tłumie znajomą sylwetkę. Jego dziewczyna,
dziewiętnastoletnia Anastasia Dawes, delikatnie poruszała biodrami, a jej blond
włosy tańczyły pod wpływem ruchu. Na ustach Walkera zarysował się szeroki
uśmiech, jednak mina mu zrzedła, kiedy w pobliżu Any pojawił się jakiś
nieznajomy chłopak. Okręcił ją wokół własnej osi, a blondynka roześmiała się
radośnie. Kit momentalnie zagryzł wargę do krwi. Poczuł w ustach metaliczny
posmak szkarłatnej cieczy. Zacisnął pięści, aż kłykcie mu pobielały. Ruszył w
ich kierunku, a mięśnie na jego twarzy momentalnie się napięły. Szarpnął
chłopaka za ramię z taką siłą, że poleciał na bok. Następnie spojrzał na Dawes,
która z przerażenia zakryła usta dłonią. Pierwszy raz widziała tyle złości w
tęczówkach swojego chłopaka. Bez słowa, mocno zacisnął dłoń wokół jej ręki i
szarpnął ją w kierunku wyjścia. Czuła jak skóra czerwienieje i zaczyna ją piec.
Łzy zebrały się w kącikach oczu dziewczyny. Wyszli na zewnątrz, gdzie pchnął ją
na zimny chodnik. Upadła na kolana, patrząc na ukochanego błagalnym wzrokiem.
- Nigdy… - zaczął i odwrócił się do niej
plecami, wcześniej łapiąc się za głowę. – Nie będziesz – przyłożył palec do
ust, jakby zastanawiał się nad kolejnymi słowami. – Mnie tak poniżać.
- My… my tylko… - jąkała się. Język jej
się plątał. Całe ciało drżało od nadmiaru emocji. – Tańczyliśmy – dokończyła i
zachłysnęła się własną śliną. Okręcił się na pięcie.
- Nie pierdol – zamachnął się i… wymierzył
jej siarczysty policzek z całej siły, jaką zdołał zebrać. Usłyszał cichy plask,
a sekundę później szloch dziewczyny rozniósł się po dzielnicy. Oszołomiona
Anastasia przyłożyła roztrzęsioną dłoń do obolałego miejsca. Krew leciała jej z
kącika ust. Łzy utrudniały jej widoczność. Skuliła się jeszcze bardziej, jakby
chciała schować się przed całym złem świata. Kit kucnął obok niej i położywszy
dwa palce na jej podbródku, spojrzał na jej twarz. Dopiero teraz dotarło do niego
co zrobił. Otworzył szerzej oczy i rozłożył ramiona, chcąc mocno przytulić do
siebie Anę. Instynktownie się odsunęła.
- Przepraszam Ana – mruknął. – Co ja kurwa
zrobiłem?
- Mówię co
ciebie – syknął chłopak i potrząsnął dziewczyną gwałtownie, tym samym wyrywając
ją z transu. Nienawidziła męskiego dotyku. Bała się. Znów strach przeszywał
każdą najmniejszą część jej ciała.
Spojrzała na
niego przerażona, ręce zaczęły jej drżeć, a łzy zgromadziły się w kącikach ust. Nienawidziła siebie za to, że jest tak słaba.
-
Prze-przepraszam – wykonała jego rozkaz i zaczęła się szarpać.
- Dobra
dziewczynka – wyszczerzył śnieżnobiałe kły w szerokim uśmiechu i poklepał ją po
ramieniu. – Coś podać? – dodawszy, otrzepał ubrania z niewidzialnego pyłku.
Była zbyt omamiona, żeby mu odpowiedzieć. Ogromna gula, wciąż naciskała na
struny głosowe dziewczyny, nie pozwalając się odezwać. Uciekała wzrokiem na
bok, byleby nie spojrzeć na nieznajomego. Ta konfrontacją ją przerażała. Znów
poczuła na swojej skórze palący dotyk chłopaka. Machinalnie się wzdrygnęła. –
Może jesteś nowa, więc powiem ci jedną prostą zasadę – mruknął, nachylając się
nad jej uchem i zaczesał za nie kosmyk włosów. – MNIE SIĘ NIE IGNORUJE –
powiedział, robiąc znaczące pauzy po każdym słowie. – Więc podać coś?
Sama już nie
wiedziała co myśleć. W jednej chwili był groźny, ale gdy uśmiech pojawiał się
na jego ustach był nawet przystojny. Przystojnie groźny. Przez kilka sekund
skupiała swoją uwagę na jego umięśnionych rękach i włosach specjalnie
pozostawionych w nieładzie. Miała ochotę je dotknąć.
Cholera, Ana
czy ty zawsze masz takie zachcianki? – odezwała się jej podświadomość i
ściągnęła ją tym na ziemię. Dawes potrząsnęła głową i zniknęła gdzieś za
regałami ze słodyczami. Nieświadomie obserwowała każdy ruch szatyna. Kiedy
zmierzał w kierunku kasy, idealnie było widać mięśnie jego brzucha. Jednym
szybkim ruchem, podciągnął też spodnie.
Głośne
burknięcie w żołądku Anastasi, zmusiło ją do przeniesienia wzroku na przekąski.
Brak jedzenia w ustach od kilku godzin dawał się we znaki. Sięgnęła ręką do
kieszeni tylnych spodni i wyciągnąwszy z nich kilka drobniaków, przeklęła pod
nosem. To zdecydowanie nie wystarczy na dalszą podróż. Zwalczyła chęć
wywrócenia oczami i chwyciła najtańszy batonik z półki. Gwałtownie wciągnąwszy
do płuc powietrze, ruszyła w stronę blatu, gdzie stał szatyn.
Widząc ją,
uśmiechnął się znacząco i momentalnie wyprostował. Przyglądał się jak zgrabnie
się porusza, a włosy podskakują i opadają na ramiona. Zawsze, gdy próbował
nawiązać z nią kontakt wzrokowy, ona uciekała nim na boki. Lubił myśl, że ją
krępuję. Stanęła przed nim, a rękaw bluzy zsunął się delikatnie, ukazując jej
obojczyki. Oblizał usta na ten widok. Cholera, gdyby mógł ją teraz złapać.
Ślizgał się wzrokiem po całym ciele Any, aż w końcu zatrzymał go na pełnych
wargach, które cholernie zaczęły go kusić.
Dawes, choć jak
zawsze powtarzała jej mama, była piękną dziewczyną, poczuła się niezwykle
dziwnie, kiedy ktoś taki jak on, mierzył ją spojrzeniem od stóp do głów.
Odchrząknęła, chcąc przerwać panującą między nimi ciszę.
- Pięćdziesiąt
centów – mruknął, ale nawet nie raczył spojrzeć na słodycz. Nadal uporczywie
wpatrywał się w usta dziewczyny, jakby muśnięte różą. Ana posłusznie wyłożyła
na blat ostatnie pieniądze jakie przy sobie miała i wzięła się za
rozpakowywanie wafelka. Coś przewróciło się w żołądku na samą myśl o jedzeniu.
Wzięła kęs i poczuła niewyobrażalną przyjemność.
- Mogę
porozmawiać z szefem? – spytała niepewnie, drapiąc się po karu. W odpowiedzi
chłopak roześmiał się głośno. Anastasia z początku pomyślała, że może czekolada
pozostała w kącikach jej ust, więc szybko je oblizała.
- Ja jestem
szefem – powiedział, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
Oh, i cały plan
legł w gruzach. Nie było mowy, aby ją tutaj zatrudnił.
- Nie kombinuj
Justin – usłyszała za plecami, dlatego odwróciła się przez ramię. Kolejny
chłopak uśmiechał się do niej szeroko, jednak ten od razu wywołał u niej
sympatię. Krótkie kosmyki blond włosów, sterczały na wszystkie strony. – Jestem
Ryan – powiedział radośnie. – Podałbym dłoń, ale sama rozumiesz – wskazał brodą
na brudne od smaru ręce. Przez szyję przewieszony miał ręcznik. Ana kiwnęła
głową i kątem oka dojrzała jak rzekomy Justin mruży groźnie oczy. – To mój
sklep.
Dziewczyna nie
chciała dłużej walczyć z myślami. Podjęła decyzję. Zostaje.
- Nie
potrzebujecie kogoś do pomocy? – zagryzła wargę, opierając się o blat. Ryan
wymienił znaczące spojrzenie z młodszym kolegą, za ladą.
- Jasne, to
zawsze jakaś dodatkowa para rąk – uśmiechnął się promiennie blondyn. – Justin
wszystko ci pokaże, prawda? – szatyn słysząc swoje imię, automatycznie podniósł
głowę, a oczy lśniły mu tajemniczym światłem. – Zostawiam was samych, dzieciaki
– zakończył i zniknął za drzwiami.
Anastasia
uśmiechnęła się triumfalnie. Miała pracę. Wszystko układało się lepiej niż to
zaplanowała.
- Nie wiesz w
co się pakujesz – mruknął Justin, potrząsając głową i zanim zdążyła zareagować,
wyszedł ze sklepu, trzaskając drzwiami.
***
Od autorki: Oto rozdział pierwszy. Trochę długi, ale reszta będzie krótsza, żeby wam się lepiej czytało. Na starcie chciałabym wam wszystkim podziękować za miłe słowa, komentarze, obserwatorów i liczbę wejść. Nie sądziłam, że ta historia tak wam się spodoba ;) Myślę, że następnego rozdziału możecie spodziewać się w niedzielę! ;) Mogę liczyć na wasze opinie?
+ pytania? -> http://ask.fm/saaalut
Moim zdaniem dłuższe rozdziały wychodzą Ci cudownie. Historia naprawdę wciąga. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :*
OdpowiedzUsuńcudowne! <3
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial. Ciekawe o co chodzi z tym ostrzezeniem Justina. Masz swietny styl pisania :) Nie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu. x
OdpowiedzUsuńNIE SKRACAJ ROZDZIAŁÓW *-* (chyba, ze będą krótsze, ale częstsze :3) ROZDZIAŁ NIEEEEEESAMOWITY CZEKAM NA KOLEJNE! <3
OdpowiedzUsuń@undermirrors
Jestem za dłuższymi rozdziałami ! :) Mega ! czekam na następny ! ♥
OdpowiedzUsuńWolałabym dłuższe rozdziały bo pierwszy rozdział jest super<3 CZEKAM NA NIEDZIELE <3
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńCudowny! Nie skracaj rozdziałów, czekam na następny :) @Hagridowa
OdpowiedzUsuńOMG świetny<3 a i nie musisz skracac rozdziałów..są w sam raz ;* to czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńCudowny kocham to <3
OdpowiedzUsuńNieeee!
OdpowiedzUsuńDla mnie mogą być jeszcze dłuższe.:D
Rozdział jest niesamowity!
Czekam na następny.;3
@OMB_OMJ
Rozdział cudny ;) a czy rozdziały są krótsze czy dłuższe to nie ma znaczenia w lepszym czy gorszym czytaniu ;). A osobiście wole te dłuższe ^.^ a tak po za tym to nie moge sie doczekać następnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńŻadnych krótszych rozdziałów <3 mogą być tylko dłuższe ! :D świetny rozdział serio, masz wielki talent dziewczyno :) @ImDrunkFuckThis
OdpowiedzUsuńświetny rozdział już mi się podoba, mimo iż rozdział jest długi jest idealny a historia wciąga i jest bardzo oryginalna co mi się podoba bo jeszcze żadnego bloga nie czytałam o podobnej fabule. Myślę, że to opowiadanie będzie wspaniałe i będzie miało dużo czytelników.
OdpowiedzUsuńś-w-i-e-t-n-e *-*
OdpowiedzUsuńJejku, to jest idealne. ^_^ Proszę pisz szybciutko następny :)
OdpowiedzUsuń@holyshit_swagg
' nie wiesz w co sie pakujesz? ' o co chodzi? :> bardzo ciekawie sie zapowiada ;) czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział : )
OdpowiedzUsuńO jejku, Justin ty wredoto :/ Bożee, jak to jest możliwe, że wystarczył PROLOG i JEDEN ROZDZIAŁ a ja pokochałam to opowiadanie? Kobieto, pisz mi szybko 2 rozdział, bo nie wytrzymam! Mam taki cholerny niedosyt, jak kończę czytać. Kocham Cię, serio!
OdpowiedzUsuńŚwietne! :D Już wcześniej pisałam, że Twoje opowiadania są moimi ulubionymi i nic się nie zmienia. Początek bardzo, naprawdę bardzo mi się podoba i już czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale mimo zachowania Kita, czuję do niego jakąś dziwną sympatię. Może później to się zmieni.
No i oczywiście Justin jest tu cudny :D Chyba bardziej mi się podoba, niż w poprzednim opowiadaniu :)
Mam nadzieję, że wena będzie Ci dopisywać i tego właśnie Ci życzę :)
Pozdrawiam!
Czuję, że będzie się działo. Wspólna praca, ona i Justin, pociągający Justin. Będzie jakaś akcja. Co do reszty, to zastanawia mnie ten cały Kit... No cóż, czekam na więcej. : D
OdpowiedzUsuńŚwietne, w takim razie czekam na niedzielę ;**
OdpowiedzUsuńCzytam opowiadanie i szczerze powiem, że bardzo się zawiodłam. To znaczy piszesz świetnie, ale gdyby to był Twój pomysł to okej, a Ty prawie wszystko zerżnęłaś z Safe Heaven. Zacznij wymyślać swoją akcje, a nie kopiuj wszystkiego z filmu. Nie hejtuje, gdybym nie wiedziała o filmie, to czytałabym to z większą chęcią, a tak to sama przewiduję co się będzie działo. Ona zostanie, kupi dom. Zakochają się w sobie z tym Justinem. Potem pewnie Kit znajdzie sposób na znalezienie ją, a Justin ją obroni i zabije Kita. Mam rację ? Błagam Cię , pisz według własnego pomysłu. Na pewno będę śledzić dalsze losy. I naprawdę, ja nie hejtuje, nie chcę być też nie miła, po prostu to irytujące.
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział 2.
już ci na to odpisałam. wzięłam tylko początek filmu jako pomysł, reszta będzie zupełnie inna, bo bezsensu byłoby wszystko zrobić tak samo, skoro i tak jest już taka książka. jeśli ci się nie podoba po prostu nie czytaj ;) nikt cię do tego nie zmusza. pozdrawiam :)
Usuńaw, zaczyna się świetnie :)
OdpowiedzUsuńciekawe co miał na myśli mówiąc, że ''nie wie w co się pakuje'' hmm, ciekawie. Czekam na następny <3
@kidrauhlovely
zaczyna się bardzo ciekawie, czekam na kolejny rozdział :) @luvmyjdb
OdpowiedzUsuńWcale nie jest za długi, według mnie taki w sam raz do fajnego czytania :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :)
Czekam na ciąg dalszy.
@ameneris
Coraz lepiej ;] Czekam na ciąg dalszy ;* // mogę być informowana? @yo_shawties
OdpowiedzUsuńCudooooo *.*
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
:)) super :)) *__*
OdpowiedzUsuń@wikjuja
cud, miód, orzeszki *_*
OdpowiedzUsuńo boże już to kocham ♥ chcę następny rozdział *__* mogłabyś informować mnie na tt o nowych rozdziałach? @drbieber777 z góry dziękuję :* :)
OdpowiedzUsuńjasne będę informować ;)
Usuńfdnjdgdjghgfhf
OdpowiedzUsuńomg *___*
cuuuudowne !
nie mogę się doczekać NN <3
DLUZSZE ROZDZIALY SA SUPER a wogole rozdzial swietny!! Weny zycze ;P @Mychoiceleks
OdpowiedzUsuńCudeńko. Dobrze że Ana znalazła sobie pracę, ale z końcu wynika że chyba się w coś wpakowała.. / kelsey-justin.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOwww, rewelacyjne *___*
OdpowiedzUsuńbędę, będę, będę czytać! na pewno <3
@1DWixx
Super @PolishBelieberW
OdpowiedzUsuńhahahahahaha.. czytałaś Dangera nie ?? jeśli zgadłam to AWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW.. jest parę określeń które są afdsadfghgfde.. #DANGER +_+ kochane to tylko imię takie rosyjskie XD hahha.. @smilelovejustin
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie, jednak nie wciąga tak bardzo (: ale poczytam dalsze rozdziały @myhomiejb
OdpowiedzUsuńciekawe :)
OdpowiedzUsuńInteresujący rozdział 😜
OdpowiedzUsuń