niedziela, 30 czerwca 2013

- 8 - Oh, nie żartuj sobie, Bieber!


       Jedną ręką podpierał się o futrynę drzwi, a w drugiej trzymał klucze od mieszkania i nieudolnie próbował trafić nimi w zamek. Zaklął pod nosem, uświadamiając sobie, że ta czynność nie przyjdzie mu z łatwością, jak zawsze. Alkohol nieco ulotnił się z jego żył, ale wciąż szumiało mu w uszach i obraz się lekko rozmazywał. Pod wpływem kolejnego ruchu, zachwiał się na nogach i uderzył o drzwi. Syknął głośno i z ust Justina wydobyła się wiązanka najróżniejszych bluźnierstw. Dochodziła pierwsza w nocy i szczerze mówiąc, miał głęboko w poważaniu fakt, czy kogoś przypadkiem nie obudzi.
       Instynktownie wyczuł w pobliżu czyjąś obecność, dlatego groźnie mrużąc oczy, odwrócił się w tamtym kierunku. Obraz nadal nie był wyraźny i Bieber w ciemności zdołał dojrzeć jedynie czarne włosy i błyszczący w świetle księżyca kolczyk. Równie czarna jak tamtejsza noc koszulka opinała mięśnie chłopaka, dając do zrozumienia,  że musiał być nieźle zbudowany. Za nim stało dwóch kolegów, którzy szczerzyli się jak małpa w ostentacyjnie drogim swetrze.
       Justin przechylił głowę, aby móc się im lepiej przyjrzeć i dopiero po upływie kilku dłużących sekund, coś mu zaświtało i żółta żarówka rozbłysnęła nad nim.
       - Wróciłeś – powiedział z obrzydzeniem i zrobił krok naprzód, by spokojnie spojrzeć z pełną pogardą w twarz największego wroga.
       - Stęskniłem się za starymi śmieciami, szczególnie za tobą – odezwał się brunet z ogromną ilością kpiny w ochrypłym głosie. Justin mocno wbił białe kły w delikatny naskórek na jego wardze.
       - Nie powinieneś wracać – syknął Justin i poczuł jakby ktoś wstrzyknął mu do żył adrenalinę. Ogromne ilości alkoholu momentalnie się z niego ulotniły. Wyprostował się nieco i napiął wszystkie mięśnie. – Teraz będę musiał cię zabić .
       W odpowiedzi usłyszał jak gardłowy śmiech Zacka roznosi się po okolicy. Dźwięk ten przyprawił Justina o nagły ból głowy. Brunet w tym samym czasie mierzył znajomego wzrokiem, milimetr po milimetrze, zacząwszy od czubka głowy. Owszem, zmężniał od czasu, gdy ostatni raz się widzieli. Urósł nieco, rysy jego twarzy znacznie się wyostrzyły, a opadającą na czoło grzywkę, zastąpiły postawione do góry włosy. Oczywiście widać było również jak nabrał masy. Ale mimo to Zack się go nie bał. Na Litość Boską, był zawodowym bokserem i Justin nawet gdyby chciał, nie miał szans go pokonać.
       - Oh nie żartuj sobie, Bieber – machnął ręką brunet i ponownie się roześmiał. Tym razem złapał się za brzuch i zgiął w pół. Zawtórowali mu jego koledzy.
       Justin spiorunował ich wzrokiem i ponownie zrobił parę kroków w ich stronę, tak, że teraz jego ciało niemal stykało się z Gomesem. Przekręcił głowę, aby móc spojrzeć w małe, brązowe oczy czarnowłosego. Justin z obrzydzeniem się cofnął i skrzywił.
       - Możemy to załatwić tutaj, od ręki – dodał po chwili i znów uniósł wzrok, patrząc z rządzą mordu na przeciwnika. Miał tyle pomysłów, jak sprawić aby umierał długą i bolesną śmiercią. Na samą myśl o tym, uśmiechnął się szeroko. – Chyba, że pękasz – zadrwił, uniósłszy prawą brew do góry.
       Zack momentalnie się wzdrygnął i potrząsnął energicznie głową. W mgnieniu oka stanął bliżej Biebera i chwycił go za koszulkę, zgniatając ją rękoma. Justin mimo szaleńczo bijącego serca, nawet nie drgnął. Jego mina nie zwiastowała nic dobrego. Czekał tylko na kulminacyjny moment, aż wszystkie emocje, kłębiące się w nim wybuchną i przestanie mieć jakiekolwiek skrupuły. Przymknął powieki dosłownie na moment, zbierając w sobie cała siłę i… Odepchnął od siebie Gomesa tak mocno, że przejechał plecami po betonie. Triumfalny uśmiech zawitał na ustach szatyna. Usiadł na przeciwniku okrakiem i spoglądając prosto w jego oczy, zacisnął mocno pięść i wymierzył mu pierwszy cios.
       Brunet na próżno próbował chwycić w ruchu nadgarstki Justina, jednak ten był zbyt zdeterminowany, aby dać się złapać. Zadawał cios za ciosem, czując niewyobrażalną ulgę i… przyjemność!
        Niespodziewanie ktoś chwycił go za ramiona i odepchnął na bok. Dwóch przydupasów Gomesa, trzymało go w silnym uścisku, podczas gdy on, wierzgał nogami i rękoma gdzie popadnie. Zack podniósłszy się z zimnego betonu, otrzepał ubranie z piasku i posłał Bieberowi ostrzegawcze i zarazem współczujące spojrzenie. Chciał mu tym uświadomić, że już po nim ; że to co zamierza z nim zrobić jest tak bolesne i okrutne, a może nawet i brutalne. Zack dopadł do niego, wbijając mu kolano w żebra. Justin syknął cicho, ale pierwszy raz w życiu uznał, że sześciopak przydaję się też do innych rzeczy, niż podryw panienki. Następnie brunet chwycił za barki Biebera i potężnie uderzył czołem w jego twarz. W ciągu kolejnych sekund, Gomes sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej nóż, którego ostrze lśniło w ciemności.
       Ten gnojek naprawdę zamierzał tak pogrywać?
       Później wszystko działo się bardzo szybko. Zack jednym gwałtownym ruchem, wbił nóż w brzuch Justina, który jęknął przeciągle. Poczuł ból, ale był do niego przyzwyczajony. Koszulka zaczęła nasączać się płynącą strużką czerwonej krwi. Szatyn nie zamierzał więcej obrywać i w odpowiednim momencie kopnął w piszczel jednego kolegę Zacka, aby później powalić kolejnego.
Chwycił w dłonie swój pistolet i wycelował prosto w klatkę piersiową przeciwnika. Mina Gomesa od razu zrzedła i momentalnie zbladł. Przełknął nerwowo ślinę.
       - Nie zrobisz tego – grał na czas.
       - Nie bez powodu nazywają mnie Bestią, Zack – mówił Bieber, krążąc obok dwóch leżących na ziemi chłopaków, jednak nawet nie zamierzał spuścić wzroku z bruneta. Wyglądał jak drapieżnik, czający się na swoją ofiarę. Wystarczyła jedna chwila i byłoby po wszystkim. Ale czy poczułby wtedy ulgę? – Zmieniłem się. Mogę wszystko – tłumaczył i podszedł do Gomesa, chwytając go za szyję, tym samym przykładając mu broń do pulsujących skroni. – Chcesz się przekonać, że jestem zdolny do wszystkiego? – głos miał do cna przesiąknięty gniewem i był wściekły do granic możliwości.
       Zack na marne próbował się wyszarpnąć, lecz za każdym razem Justin jeszcze mocniej zaciskał jego szyję. Brunet powoli tracił oddech, a obraz zaczął mu wirować.
       - Walczmy – szepnął w głuchą przestrzeń. – Tylko ty i ja. Bez twoich koleszków. Wygra lepszy – dodał i popchnął czarnowłosego, który lekko się zachwiał. Widać było, że nad czymś gorączkowo rozmyśla, bo jego brwi zlały się w jedną linię. Skinął głową.
       - Spotkamy się na Wallop*, Bestio – odpowiedział, szyderczo się uśmiechając i akcentując ostatnie słowo, zarysował w powietrzu cudzysłów. – Chłopaki spadamy – wskazał brodą na stojący pod drzewem czarny samochód i pomógł wstać kolegom.
       W tym samym momencie, drzwi od mieszkania Justina otworzyły się z głośnym skrzypnięciem, a w ich progu stanęła Ana. Obrzuciła ich wszystkich jednym spojrzeniem i z przerażenia otworzyła szeroko usta. Nie potrafiła uwierzyć własnym oczom, ale przecież nigdy jej nie zawiodły. Nie myśląc dłużej, podbiegła do Justina i dojrzawszy krew na jego ubraniu, zakryła usta dłonią.
       - Czy… czy… - nie potrafiła wydusić z siebie choćby słowa. Jakaś gula okropnie mocno naciskała na jej struny głosowe. – Czy oni cię skrzywdzili? – wybełkotała w końcu, patrząc na Justina z ogromną ilością troski w brązowych tęczówkach.

 *Wallop - po polsku mocno uderzenie, pobić itd. Jak się domyślacie będzie to turniej, gdzie można używać wszystkich sztuk walki ;)

*

Od Autorki: Lubię ten rozdział, na prawdę! Mam ogromną nadzieję, że wam też się spodoba. Jest chyba dłuższy, ale może mi się zdaję. Dziękuję za kolejną ogromną ilość miłych komentarzy, wejść i obserwatorów! Jesteście najlepsi! 

Spodobało ci się? Napisz chociaż jedno słowo, to bardzo motywuje! :)

41 komentarzy:

  1. To opowiadanie jest niesamowite. Inne niż wszystkie jakie do tej pory czytałam. Kocham ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. naprawdę ciekawy rozdział :) czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny! ciekawe co Justin powie Anie... boję się tego pojedynku afgfasd Justin od razu mógł go zabić, ale nieeee musi pokazać swą męskość w walce, pfy :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, ten rozdział jest cudowny!

    To przejęcie Any było tak... cudowne?
    Chyba Jej zależy na Justinie, ale to równie dobrze
    może być takie... moje odczucie.
    Mam nadzieję, że się bardziej... otworzą?

    Ten rozdział jest świetny!
    Naprawdę, bardzo go lubię i nie dziwię się, że Ty również. x

    Nie wiem w sumie co napisać, bo mnie lekko przymurowało.
    Jestem ciekawa następnego rozdziału... STRASZNIE! ♥

    Lots of love,
    @Mrs_Carolinex

    OdpowiedzUsuń
  5. jest cudowny, podoba mi się justin gdy jest taki wściekły omg

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam to. Jej tylko żeby Jus wygrał i żeby nic mu się nie stało. :c nie wiem czy dobrze zrobił że dał taki pomysł. :/ ale bądźmy dobrej myśli. Xx @justiin_biebr

    OdpowiedzUsuń
  7. kurcze, Justin musi to wygrać ! :d @befuddled_angel

    OdpowiedzUsuń
  8. AWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW.. i znowu sram *_*
    Jejuuu ! Matko ja już chce następny rozdział.. jak ona się o niego martwi i wgl. KURWA !
    BŁAGAM BŁAGAM BŁAGAM !!! NIE KAŻ NAM CZEKAĆ DO NIEDZIELI BO NIE WYTRZYMAMY !!!!!!! ;______;
    @smilelovejustin

    OdpowiedzUsuń
  9. "Nie bez powodu nazywają mnie Bestią, Zack." - to zdanie tak strasznie przypomina mi Dangera <3 ale Twoje opowiadanie nie może się z tamtym równać! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG! jakie emocje! *________* njdbjlagxuyjweabxygwax... Justin musi wygrać ten pojedynek, musi! <3 czekam już na NN :)

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie rozdział dalej za krótki xD Ale jest naprawdę dobry! :) Jestem ciekawa kolejnej część, mam nadzieję, że Justin wygra ten turniej :D Skojarzyło mi się to z filmem "Po prostu walcz" :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny jest! *_* ciekawa jestem co będzie dalej <3 ciekawe jestem tego turniej z Zackiem <3 następny w środe? Chyba nie wytrzymam *_* miłego pisania <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Akcja się rozkręca, podoba mi się to : )

    OdpowiedzUsuń
  14. boski *o*
    robi się coraz ciekawiej xd

    OdpowiedzUsuń
  15. super. *.*
    kocham to.
    ciekawa jestem jak Justin zareaguje na Anę. o.0

    OdpowiedzUsuń
  16. jak zwykle genialnie :)
    robi się coraz ciekawiej, z niecierpliwością czekam na kolejny x

    OdpowiedzUsuń
  17. Awwww, świetne :)
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  18. O Bosh to było zajebiste hgahfshfgdfjdgjhfdj jaram się aaaaaaaa kocham to kocham ! @HugForBiebs

    OdpowiedzUsuń
  19. Podoba mi się ten waleczny Justin. Ale przyznam, że w pewnym momencie zaczęłam się obawiać co do tego, kto jest lepszy...
    Dodaj szybko nowy rozdział. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na rozdzial 2 http://following-liars.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. jaki świetny !!! <3333333333

    OdpowiedzUsuń
  21. Kurwa boooski<3

    OdpowiedzUsuń
  22. ciekawy rozdział, naprawdę mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Na prawdę wspaniały jest ;) kiedy można spodziewać sir następnego ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Kocham tego bloga. <3 Będę czytała do końca. ;D Czekam na nn i pozdrawaim ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  25. czekam na następny! *-*

    OdpowiedzUsuń
  26. świetny, czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  27. Genialny rozdział! :)
    Teraz czekam na coś ciekawego z Aną w kolejnym ^.^
    Buziaki <3

    @NowSuitUp

    OdpowiedzUsuń
  28. naprawdę świetnie piszesz nie mogę doczekać się nn

    OdpowiedzUsuń
  29. Aaaaaaaaaa!
    Dzizas!
    Biedny Jus.;o
    Czekam na kolejny.:D
    @OMB_OMJ

    OdpowiedzUsuń
  30. Grey, Grey i jeszcze raz Grey.
    -chamska podświadomość
    -wewnętrzna bogini
    -Anastasia "Ana"
    -tekst "bo mogę"
    okej, można się inspirować jakąś ksiażką, ale nie kopiować.
    Istnieje coś takiego jak prawo autorskie, które Ty naruszyłaś, ściągając w/w elementy z "50 twarzy Greya".
    Zastanów się dobrze nad kontynuacją tej historii.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w wielu opowiadaniach, które czytam natknęłam się na chamską poświadomośc i wewnętrzną boginią, imię Anastasia po prostu wpadło mi do gustu, a 'bo mogę' nie ma kompletnie związku z Greyem w mojej opowieści :))

      Usuń
  31. Skopiowalas troche historie z filmu 'Safe heaven' w pierwszych rozdzialach
    Ale ok pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wzięłam tylko pomysł na opowiadanie z tego filmu, reszta jest zupłnie inna :)))

      Usuń
  32. mgkfldjgkhmlfj <3

    OdpowiedzUsuń
  33. bardzo spodobał mi się ten blog! będę stałą czytelniczką . pozdrawiam : *

    OdpowiedzUsuń
  34. wreszcie miałam czas, aby wszystko w spokoju przeczytać.
    To jest tak genialne, że wprost brakuje mi słów, aby opisać, jak bardzo mi się ten blog podoba. Kurcze, strasznie się wczułam w ten rozdział. Sposób w jaki piszesz sprawia, że można sobie wszystko dokładnie wyobrazić i niemal poczuć to, co czują bohaterowie. Aż mnie lekko zakuło w brzuchu, gdy Justin dostał tym nożem. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać czy jeden nie zrobi drugiemu jakieś poważnej krzywdy, jednak na szczęście do tego nie doszło.
    A na końcu jak Ana się tak o niego przejęła ;3
    Oczywiście liczę na to, że Justina wygra ten pojedynek, ba,on musi go wygrać.
    Z tego co wyczytałam to rozdział w środę, wobec tego czekam tylko na nowość.
    Pozdrawiam i życzę jak najwięcej weny, ale z tego co widzę chyba Ci jej nie brakuje ♥
    @sweetheart_0702

    OdpowiedzUsuń
  35. Oh Justin ty zawsze musisz przyciągać kłopoty

    OdpowiedzUsuń