niedziela, 1 września 2013

- 23 - Bieber, nie zgubiłeś czegoś?



        Stary Mustang zatrzymał się na podjeździe przydrożnego sklepu z piskiem opon. Spowodował tym, że kilka osób zgromadzonych w pobliżu spojrzało na niego z oburzeniem. Zirytowany pokręcił jedynie głową i chowając kluczyki głęboko w kieszeni, wysiadł z pojazdu. Jego twarz od razu otulił przyjemny powiew wiatru, który pozwolił mu trochę odtajać. Pod oczami widniały sińce, przypominające, że nie spał od co najmniej kilkunastu dobrych godzin. Miał cel i zamierzał dopiąć swego choćby miał paść z przemęczenia na glebę. Był już tak blisko. Nie mógł się poddać tylko dlatego, że jego organizm potrzebował odpoczynku.
       Wyciągnął ręce do góry, rozprostowując zesztywniałe od długiej jazdy kości i zaczerpnął nadmorskiego, rześkiego powietrza. Luźna koszulka, którą miał na sobie Kit falowała pod wpływem intensywnych powiewów ciepłego wiatru. Przymknął na sekundę powieki, rozkoszując się szumem fal.
        Odwrócił się na pięcie, jednocześnie zmieniając kierunek i ruszył ścieżką, prowadzącą do sklepu. Minęła niecała minuta zanim stanął przed drewnianymi drzwiami, które po chwili lekko pchnął. Zaskrzypiały cicho, a dzwoneczki, znajdujące się nad nimi wydały z siebie charakterystyczny odgłos.
Leniwie rzucił okiem dookoła, zatrzymując wzrok na młodym chłopku, stojącym za ladom. Również uważnie przyglądał się Kitowi. Wzajemnie mierzyli się wzorkiem przez parę sekund. Pracownik sklepu wyglądał na około dwadzieścia pięć lat. Jak na tak młodą osobę był dobrze zbudowany. Mięśnie opinała biała koszulka na ramiączkach.
       Walker w mgnieniu oka znalazł się naprzeciw mężczyzny, nadal nie spuszczając z niego wzroku. Przechylił nawet lekko głowę, by móc lepiej mu się przyjrzeć.
       - Mogę w czymś pomóc? – odkaszlnął znacząco blondyn. Głos miał niski, a ton poważny.
       - W zasadzie to tak – mruknął Kit, uśmiechając się pod nosem. Musiał wyglądać na przyjemnego typka. W stwarzaniu dobrych pozorów był już mistrzem. – Szukam znajomej – i znów uniósł kąciki ust do góry. W tylnej kieszeni startych jeansów odszukał jakąś fotografię i rzucił ją bezszelestnie na blat.
     Ryan pośpiesznie chwycił ją w dłonie i zmrużył oczy, chcąc nabrać ostrości. Zdjęcie przedstawiało młodą dziewczynę z szerokim uśmiechem na malinowych ustach. Długie kosmyki włosów w odcieniu słomy, opadały na jej odkryte ramiona, a w brązowych tęczówkach kryły się iskierki szczęścia.
       McCartney znał kobietę z portretu. To była przecież Ana!
      Momentalnie w jego głowie zapanował chaos i pojawiło się tam mnóstwo pytań, na które nie znał odpowiedzi. Dlaczego ktoś szukał Any? Dlaczego przyjechała tutaj jako szatynka?  Od nadmiaru myśli głowa stała się cięższa i poczuł dziwny ból, pochodzący z jej wnętrza. Skrzywił się momentalnie.
       - Przykro mi – potrząsnął głową. – Nikogo takiego tutaj nie widziałem.
    Był doskonałym kłamcą. Nawet nie drgnął, a wyraz jego twarzy nie zdradzał niczego. Kit przyglądał mu się przez dłuższą chwilę, wbijając w niego maleńkie szpileczki. Skinął głową, a na jego ustach zamarło kilka przekleństw.
       Ryan wypuścił z ust powietrze, uświadamiając sobie, że przez cały czas je wstrzymywał. Walker natomiast odwrócił się i szybko zniknął za drzwiami. Coś jednak wciąż nie pasowało mu do jego układanki, dlatego postanowił zatrzymać się tutaj na kilka nocy i przy okazji odpocząć. Jakaś jego cząstka czuła, że Anastasia jest w pobliżu. Nić porozumienia, która niegdyś ich ze sobą łączyła, wciąż istniała i sygnalizowała mu, że trafił we właściwe miejsce.

       Głuchy odgłos pięści uderzającej o worek treningowy odbił się od ścian pomieszczenia i przeciął powietrze tuż obok ucha szatyna. Średniego wzrostu chłopak przetarł ręką spocone czoło, aby sekundę później zmierzwić swoje idealnie postawione do góry włosy w kolorze miodu, które powoli zaczynały bezwładnie opadać na jego mokrą twarz. Klatka piersiowa z trudem unosiła się do góry, krew w żyłach przelewała się tak, jakby zaraz miała wypłynąć, a serce biło zdecydowanie za szybko.
       Tego dnia postanowił dać sobie solidny wycisk, choć w jego harmonogramie często widniało to określenie. Próbował wyładować złość, która wciąż na nowo w nim buzowała i jedynym sensownym wyjściem było przyjście tutaj, gdzie mógł pozbyć się niepotrzebnych uczuć. Spojrzał na zegarek wiszący na ścianie i zorientował się, że trening zajął mu dwie godziny. Ostatnio tracił rachubę czasu.
       Kolejny raz uderzył w worek z całej siły, jaką mógł teraz osiągnąć. Usiadł na krańcu łóżka, chowając twarz w dłonie. Przez dłuższy moment próbował zapanować nad przyśpieszonym oddechem, który spowodowany był tym, że ostatnio zaniedbał swoją kondycję. Teraz, kiedy miał zmierzyć się z zawodowym bokserem, musiał wznowić ćwiczenia. I szczerze mówiąc wszystko robił zbyt szybko tak, że po zaledwie kilkunastu minutach piekł go każdy mięsień.
       Syknął cicho, odchylając głowę w bok i rozmasował rozbolały kark. Otworzył oczy i pierwszym co ujrzał była Ana, opierająca się o futrynę drzwi. Stała przed nim zagryzając wargę, jej włosy delikatnie opadały na ramiona i miała na sobie jedynie krótkie bokserki oraz obcisłą koszulkę. Dopiero po chwili uwolniła swoje usta spod zębów. Uśmiechała się z satysfakcją, wiedząc, że tym gestem drażni Justina.
    - Bieber, nie zgubiłeś czegoś? – zachichotała, okręcając w dłoniach jego czarne, skórzane rękawiczki, które używał do boksowania. Momentalnie zjechał wzrokiem na swoje dłonie i faktycznie, były odkryte, a kostki miał lekko zdarte. Potrząsnął głową. Odepchnął się od materaca, wstał i zatrzymał się tuż przed Anastasią, tak, że ich ciała prawie się stykały. Poczuła na skórze ciepły oddech Justina i momentalnie posztywniała, gdy dreszcz przebiegł po jej plecach.
       - Dzięki – mruknął, próbując zabrać dziewczynie rzeczy należące do niego. Anastasia jednak była na tyle sprawna, że zwinnie przemieściła ręce za siebie. Bieber westchnął poirytowany, zdając sobie sprawę, że będzie musiał się z nią chwilę posiłować. Chociaż gdyby miał taki kaprys, odebrałby to w ciągu sekundy.
     Uśmiechała się triumfalnie i chłopak nie mógł powstrzymać kącików ust,  machinalnie unoszących się do góry. W mgnieniu oka zamknął dziewczynę w swoich silnych ramionach, udając, że nie potrafi wyrwać jej rękawiczek. Wywołał tym u Anastasi nagły napad śmiechu. Wiła się lekko w jego uścisku , obijając się o nagi tors szatyna. Nie przeszkadzały jej nawet kropelki potu spływające po wyrzeźbionych mięśniach Biebera. Czuła wokół jego zapach i oh, był taki seksowny i w jakimś sensie podniecający. Aż zakręciło jej się od tego w głowie.
     - Oddaj mi to, albo zrobię z tobą bardzo złe rzeczy – poruszył zabawnie brwiami, a jego oczy zalśniły zadowoleniem. Uwielbiała go, kiedy był taki beztroski i radosny ; gdy na pozór był zwykłym nastolatkiem bez żadnych problemów. Na jego słowa wywróciła teatralnie oczami, próbując oderwać wzrok, ślizgający się po klatce piersiowej chłopaka. – I to był błąd! – podniósł ton, ale wciąż można było wyczuć w nim nutkę rozbawienia, a później wskazał na nią palcem. – Poza tym gapisz mi się na tors, chyba powinienem się ubrać, co o tym sądzisz? – mruknął i cofnąwszy się, zaczął szukać w szafce jakiejś koszulki.
   Dawes nawet nie drgnęła, tylko wpatrywała się w towarzysza z zaskoczeniem. Była tak oszołomiona, że nie potrafiła skleić sensownego zdania.
       Nie ubieraj się, idioto – krzyczała jej wewnętrzna bogini, cmokając w powietrzu.
     - Ale… ale… przecież… twoje rękawiczki! – burknęła i uśmiechnęła się cwaniacko, dumna z tego, że zdołała coś powiedzieć. Justin oderwał się od szafki i spojrzał w jej stronę. W dłoni trzymał już zwykłą biała koszulkę na ramiączkach. Sekundę później jego radosny chichot  odbijał się od ścian.
        - Co z nimi? – otworzył szerzej oczy, udając zaskoczonego jej słowami.
     - Justin… - westchnęła zrezygnowana. – Nieważne, poradzę sobie sama – znów wywróciła oczami i wcisnęła chude dłonie w trochę za duże rękawiczki. Justin przyglądał jej się uważnie z lwią zmarszczką na czole. Zrobiła kilka kroków na przód, stając naprzeciw worka i układając odpowiednio ręce, uderzyła w niego z całej swojej siły, jednak on nawet nie drgnął. Za to dłonie cholernie ją zabolały i aż syknęła.
     Bieber nie ukrywał rozbawienia całą tą sytuacją. Śmiał się cicho pod nosem, na co Ana piorunowała go wzrokiem, lecz nie zamierzał się tym przejąć.
       - Wiesz… pomógłbym ci – szepnął we włosy szatynki, gdy znalazł się obok niej, obejmując ją w pasie od tyłu. Podbródek ulokował na jej barku i uśmiechnął się łobuzersko. – Ale wolę pokazać ci coś innego – mruknął i sunął nosem po zagłębieniu jej szyi.  Poczuła skurcz w żołądku, najpierw delikatny, który z sekundy na sekundę coraz bardziej się nasilał. Zjechał dłońmi z ud dziewczyny do pośladków i delikatnie je ścisnął, na co podskoczyła oszołomiona.
       - Chyba nie myślisz Bieber, że tak łatwo się do mnie dobierzesz? – prychnęła pod nosem i po raz kolejny wywróciła oczami, ale nie był w stanie tego dojrzeć. Momentalnie odsunął ją od siebie na odległość ramion. Uniosła na niego wzrok. Jego gniewna mina nie zwiastowała nic dobrego.
       - Potrafisz wszystko zepsuć – tupnął nogą w miejscu i skrzyżował ręce na torsie. Wyglądał wtedy jak mały chłopczyk, któremu odebrano ulubiony samochodzik. – Ale ja, Justin Bieber nie pytam o pozwolenie! – momentalnie się rozpromienił i wyszczerzył białe kły. Nie zdążyła zareagować, kiedy przerzucił ją przez swój bark i klepnął w pośladek. A później brutalnie rzucił ją na łóżko i napierając na nią całym swoim ciałem, wgniótł ją w materac. 

*
Od autorki: Na prawdę chciałabym pod tym rozdziałem przeczytać chociaż 40 komentarzy ;) I byłoby mi bardzo miło, gdybyśmy dobili do 100 obserwatorów. Wiem, że dacie radę! 

A więc pojawił się Kit! Jak myślicie, znajdzie teraz Anę? Czy może Ryan go zmylił? 
Nie wiem jak wy, ale uwielbiam Justina i Anę razem hsdb są tacy słodcy!

PS. Wczoraj założyłam nowego bloga z opowiadaniem i bardzo mi zależy, abyście tam weszli, przeczytali prolog i napisali co o nim sądzicie. Nie mam kompletnie pojęcia czy powinnam go kontynuować czy nie :( Wszystkiego dowiecie się na: striptease-club


46 komentarzy:

  1. Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Są szczęśliwi, ale coś czuję, że jej były nieźle namiesza..
    @Syllvi_a

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten rozdział to czysta kwintesencja idealnej opowieści
    która zyskuje nowe punkty co kolejny, nowy rozdział.

    Zakochałam się w tym rozdziale!
    Jest tak idealnie opisany, a droczenie się naszej ulubionej
    dwójki jest najlepszym momentem!

    Myślę, że Ryan nieco zmylił Kita.
    Zmylił go w stopniu, że sądzi iż on nie ma z nią żadnego kontaktu.

    Ale wiemy, że Kit nie odpuści.
    Ten gość zaczyna działać mi na nerwy!

    Dlaczego nie zostawi Any w spokoju?
    Jest chyba jakiś chory umysłowo... ugh.

    Ale pomijając psychikę znienawidzonego przeze mnie bohatera
    powtarzam, że rozdział jest idealny!

    Niecierpliwie czekam na kolejny ♥

    Lots of love,
    @Mrs_Carolinex

    OdpowiedzUsuń
  4. W TAKIM MOMENCIE!? COOOO?? NIEEE!!! JEJU *.* JPOKJNBVCSERTYUINBVCFGH *.* CZEKAM NA NASTĘPNY (komentujcie to!)
    @bieberairforeva

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty rozdział ! <333 KOOOCHAM. *___*

    OdpowiedzUsuń
  6. Justin i Ana są tacy adsfhjlkljhftuvb. ♥
    @fuckthelove0

    OdpowiedzUsuń
  7. xiuewhjfiugbfluigfb4ugefil24 Jana <33

    OdpowiedzUsuń
  8. jhgftyrdefgthy... Matko jak ty to wszystko bosko opisujesz.. szkoda że ja tak nie potrafię ;c mój blog przy twoim zupełnie wymięka ! ale KURWA Kit ;_; będzie jadka jak nic
    a Justin z Aną.. mrrrrrrrrrrrrr **P

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham to opowiadanie ! :D
    Jest takie lkjhgfdfhgjkhgdghujhgf !!

    Błagam pisz szybko następny !
    @Niella_1D_Swag

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawe, co się stanie. Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże, jak ty go opisujesz...takiego boga, no nie mogę. Mam go aż przed oczami. Zapocony po treningu.
    I wreszcie (?) Kit znalazł Anę. No niedokładnie, ale myślę, że to kwestia kilku rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń
  12. o boże.. oby tylko Kit nie znalazł Any ;/ a tak poza tym świetnu rozdział <3 czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojjj zaczynam bać się Kit'a bo wiem, że namiesza będąc we wiosce przez te kilka dni. Mam wrażenie, że on dorwie Anę kiedy Justin będzie walczył z Zack'iem. Czyżby wychodziło na to, że przeczytałam następne rozdziały... if u know what I mean hahahahah uuuups, wydało się xD
    Czekam na nn i zapraszam do siebie na [following-liars]
    @storytellerfun

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG *.* Cudny!! świetnie piszesz. kocham to opowiadanie!! o.o już nie mogę się doczekać nn ;)
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  15. Edxdfsdjdbkdxnjkssdabsjdjksjdekdf my fellings @soodrew

    OdpowiedzUsuń
  16. oni sa tacy slodcy ze az .. *.* uwielbiam ten rozdzial czekam na nn, co do nowego bloga bardzo ciekawy pomysl rowniez czekam na 1 rozdzial <33

    OdpowiedzUsuń
  17. Awww. *.*
    To takie skahdkjsbciksghs . <3

    OdpowiedzUsuń
  18. awww ale słodki :D
    Hmm...pewnie ją znajdzie i zacznie się akcja, ha! :D
    [ja i moje rozkminki] hahaha :P

    Uwielbiam <3

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej! Własnie dziś zaczęłam czytać Twojego bloga. Bardzo mi się podoba. Stworzyłaś bardzo ciekawą historię i wykreowałaś fajne postacie. Czekam no kolejny rozdział z niecierpliwością!
    Życzę dużo weny
    AnnMari

    PS Bardzo chętnie przeczytałabym tego bloga, którego zwiastun stworzyłaś. Mam nadzieję, że zdecydujesz się go prowadzić.

    OdpowiedzUsuń
  20. fghjkfghjkfghj, dziękuje, że to piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  21. to takie slodkie awww *.*

    OdpowiedzUsuń
  22. aww, ana i justin są tacy słodcy. a kit tak łatwo nie odpuści. już się nie mogę doczekać kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  23. Oni są tacy słodcy :))
    Mam nadzieję, że Kit jej nie znajdzie.

    OdpowiedzUsuń
  24. genialny rozdział <3 tak samo uwielbiam ich razem, są słodcy <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Kobieto daj już kolejny bo nie wytrzymam.......
    ps. mogłabyś pod nowym rozdziałem polecić mój blog http://she-wants-to-be-loved.blogspot.com/ proszę, bardzo mi zależy :c

    OdpowiedzUsuń
  26. Ojej, słodziaki :* bardzo podoba mi się ten rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  27. njdfbjhgdjh O MÓJ BOŻE TO JEST ZAJEKURWABISTE *.*

    OdpowiedzUsuń
  28. przypominam że twój blog został wystawiona na jbffpl więc jeśli czytałaś dokładnie regulamin pominęłaś punkt : )

    OdpowiedzUsuń
  29. Jezu jezu Justin jakai brutal...

    OdpowiedzUsuń
  30. awww jak słodko:D mam nadzieje, że Kit jej nie znajdzie! ;3
    // swaggiies

    OdpowiedzUsuń
  31. bardzo fajny rozdział :-) czekam na kolejne , 3 maj się !! :-*

    OdpowiedzUsuń
  32. świetne opowiadanie ;3

    OdpowiedzUsuń
  33. Myślę, że ją znajdzie. Jak nie teraz to potem ;-( Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie wiem co mam napisać, to opowiadanie jest mega super :-) Kocham Cię ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  35. <33 ;3 czekam na kolejny :-*

    OdpowiedzUsuń
  36. jejku kocham to opowiadanie *_*
    jest najlepsze <3
    myślę, że Kit ją prędzej, czy później znajdzie..
    ja chcę już następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  37. akjhfskdf nie wiem co pisać :D cudownie <3

    OdpowiedzUsuń
  38. Jak możesz mi to robić, robiło się tak .. aww, gorąco :D hahaha :D dlatego będę z niecierpliwością czekała na następny :>
    no i ten... zapraszam do mnie ! dodałam 4 rozdział http://thought-of-you-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  39. asahjsajdha cuudowny *_*
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  40. kocham Anę i Jusa razem, no! <3 i mam nadzieję, że Kit Jej jednak nie znajdzie, choć wydaje mi się, że on nie odpuści. ;<

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń