niedziela, 8 września 2013

- 25 - Kłamczucha.


       Siedziała wyprostowana co chwila spoglądając nieufnie na swojego towarzysza. Kit ubrany był dzisiaj nadzwyczaj elegancko, bowiem w firmie, w której pracował od dłuższego czasu, mieli jakieś poważne spotkanie z udziałowcami. Anastasia za to, jak zawsze, kiedy spędzała całe dnie w domu włosy spięte miała w niedbałego koka, a na sobie miała luźną koszulkę i tak zwane rurki.
       Dłubała widelcem w kawałku marchewki, wyciągniętej uprzednio z zupy na brzeg talerza. Nie uniosła wzroku, choć czuła jak Walker penetruje ją spojrzeniem. Bała się nawiązać z nim kontakt wzrokowy.
       - Ano, chcesz mi o czymś powiedzieć? – spytał i tym samym zmusił ją, aby na niego zerknęła. Skrywała coś i wiedział to, choć potrząsnęła głową. Zdradzały ją jej oczy. Momentalnie ogarnęła go złość, że kłamała mu prosto w twarz. Oczy zaszły mu ciemną mgłą, przez którą nie było już widać tego radosnego chłopaka, jakiego pokochała. – Jesteś taką kłamczuchą – fuknął. Ponownie spojrzała na niego z przerażeniem malującym się na twarzy. Zaciskane przez niego pięści, nie oznaczały nic dobrego. Przymknęła powieki, doskonale zdając sobie sprawę z tego, co za chwilę się wydarzy.
       - Nie kłamię – szepnęła. Głos jej się załamywał, a łzy zaczęły gromadzić się w kącikach ust.
W przeciągu sekundy gwałtownie wstał, a później wszystkie rzeczy znajdujące się na stole powędrowały na ziemię, pod wpływem jego ruchu. Zrzucone talerze roztrzaskały się na kawałeczki podobnie jak serce Anastasi, gdy widziała jak Kit zamienia się w takiego tyrana. Szumiało jej w uszach. Nawet nie zauważyła, kiedy blondyn znalazł się tuż obok niej i mocno chwycił ją za szczękę. Przerażający ból przeszył ciało Dawes. Patrzyła na swojego ukochanego, a oczy miała zamglone słonymi łzami.
       - Nie kłam więcej – krzyknął, a jego pięść odbiła się od delikatnego policzka dziewczyny. Tym razem Walker miał w sobie tyle siły, że Anastasia upadła aż na podłogę, kuląc się. Na jej twarzy machinalnie pojawił się czerwony plac, przypominający jej o brutalnym kochanku.
       Stał nad nią i śmiał jej się prosto w twarz. Nie wytrzymała. Ogarnęła ją jakaś dziwna siła i chwyciła za nóż leżący obok. Szybko podniosła się do pionu, a później… Stało się coś, co nigdy nie powinno się wydarzyć. I sama nie potrafiła uwierzyć w to, co zrobiła. Kit padł na kolana, podczas gdy Ana trzymała w roztrzęsionych dłoniach srebrny przedmiot z ostrzem umazanym w szkarłatnej cieczy. Musiała zakryć usta dłonią, aby nie wydać z siebie krzyku. Łzy spływały już po jej twarzy ciurkiem, ale nawet nie zawracała sobie głowy, żeby je zetrzeć.
       Nie była w stanie spojrzeć na blondyna. Gdyby to zrobiła, pewnie serce by jej pękło.
       Odwróciła się pośpiesznie i zaczęła biec w kierunku schodów.

       Niemy krzyk zamarł w gardle Dawes, kiedy jej powieki gwałtownie uniosły się ku górze. Potrząsnęła głową, chcąc odgonić od siebie obraz, przedstawiający Kita, który patrzył na nią z takim cierpieniem, jak jeszcze nigdy wcześniej. Uniosła się do pozycji siedzącej i przejechała dłonią po zmęczonej twarzy. To była kolejna noc z rzędu, podczas której nawiedzały ją koszmary. 
       Rozejrzała się dookoła, zatrzymując wzrok na sylwetce leżącej obok. Widok spokojnie śpiącego Justina niewyobrażalnie ją uspokoił. Kąciki jego ust drżały lekko i mamrotał coś pod nosem.  Wyglądał przeuroczo.
       Już miała wstać, aby napić się wody, kiedy ktoś stanowczo przyciągnął ją do siebie, tak, że znów wyłożyła się na miękkim łóżku. Przekręciła lekko głowę. Bieber trzymał ją w swoim silnym uścisku, podpierając głowę na łokciu, ale oczy wciąż miał zamknięte.
       - Nie uciekaj mi – wyjąkał i uniósł powieki ku górze. Od razu ujrzał Anę, ale nie była wesoła jak wcześniej. Coś nie grało i można było wyczuć to na kilometr. W mgnieniu oka zapomniał o tym, że powinien jeszcze spać przez długi czas. – Ana, co się stało?
       - To tylko zły sen – odpowiedziała i na jej ustach na sekundę zawitał blady uśmiech. – Napiję się czegoś i mi przejdzie – nie była dobrym kłamcą.
     - Nie wypuszczę cię – pokręcił głową. Spojrzała na niego zdezorientowana. – Żaden ze mnie znawca, ale jesteś moją dziewczyną i kiedy śni ci się koszmar, to jestem obok, aby cię przytulić – poruszył zabawnie brwiami i nie mogła się powstrzymać, aby nie zachichotać cicho. – Chodź tutaj – mruknął uwodzicielsko i rozłożył ramiona, wiedząc, że Anastasia za chwilę się w nich znajdzie. Zamknął ją w swoim szczelnym uścisku, mocno przyciskając do swojej piersi. Niemal zabrakło jej tchu.
      - Śpij dobrze – dodał i ucałował ją w czubek głowy. – Najlepiej śnij o mnie! – nie musiała na niego patrzeć, żeby wiedzieć, że właśnie kąciki jest ust unoszą się do góry. Spojrzała na niego i oczywiście miała rację. Na ustach błąkał mu się głupkowaty uśmieszek.
       - Nie muszę o tobie śnić, gdy jesteś obok – zwalczyła chęć wywrócenia oczami.
      Bez słowa wtulił twarz we włosy Anastasi, wdychając ich zapach. Było jej tak wygodnie, a jego bliskość działała na nią kojąco. Przeszedł ją dreszcz. Czuła ciepły oddech Justina na szyi, gdy mocno wtulał nos w jej zagłębienie. W głębi duszy cieszyła się, że jest ciemno, bo chłopak nie mógł dostrzec rumieńców na policzkach Any.
     Przekręciła się lekko na bok w stronę Biebera, przytulając się do jego ramienia. W odpowiedzi szatyn przyciągnął ją tak, że Dawes wstrzymując oddech, opadła na jego klatkę piersiową.
     - Tak lepiej  wymruczał już na wpół śpiąco i resztkami siły, jeździł dłońmi po plecach dziewczyny.

       Pierwsze promienie słońca przedarły się do wnętrza pomieszczenia przez uchylone okno, zmuszając Justina do oderwania głowy od miękkiej poduszki. Przejechał dłonią po zaspanych powiekach, starając się przyzwyczaić do rażącego światła i ziewnął przeciągle. Spojrzał na jego ulubiony zegarek na złotej bransolecie, który leżał na szafce obok. Dochodziła zaledwie siódma rano. Jęk niezadowolenia wypełznął z malinowych ust chłopaka. Przeklął pod nosem fakt, że ostatnio nie potrafi się wyspać, choć cały jego organizm się o to prosi.
       Sunął  wzrokiem dookoła i zatrzymał się dopiero, kiedy w zasięgu jego spojrzenia znalazła się zgrabna sylwetka Anastasi. Była pierwszą kobietą, która spała w łóżku Justina. Emanował z niej spokój i przypominała małego aniołka. Szatyn nie mógł zwalczyć chęci uśmiechnięcia się. Głowę wtuloną miała w pościel, a jej brązowe loki rozsypały się po całej powierzchni poduszki. Kawałek całkowicie odkrytego uda dziewczyny wysunął się spod kołdry, sprawiając, że Biebera ogarnęła niespodziewana fala gorąca. Oblizał uwodzicielsko usta. Nawet przez sen Anastasia się z nim droczyła.
     Wstał, leniwi rozprostowując kości. Sekundę później zniknął za drzwiami łazienki. Stopy chłopaka napotkały na swojej drodze zimne kafelki, przez co Justin poczuł dreszcze, przebiegające po kręgosłupie. Przystanął, mijając obszerne lustro i wyszczerzył się do własnego odbicia. Całkiem nieźle prezentował się w fryzurze po seksie. Kosmyki miodowych włosów miał w kompletnym nieładzie i sterczały na każdą możliwą stronę. W uchu błyszczał srebrny kolczyk, który tylko dodawał mu uroku.
     - Bardzo idealnie, Bieber – mruknął sam do siebie i machinalnie roześmiał się radośnie. Ku własnemu zaskoczeniu czuł rozpierającą go od wewnątrz energię, przyprawiającą go o nadzwyczaj dobry humor.
     Gdy czarne bokserki zsunęły się po jego nogach, aż do samych kostek, wszedł pod prysznic i odkręcił kurki. Miał zamknięte oczy, a strumienie ciepłej wody spływały po ciele chłopaka, pozwalając rozluźnić się każdemu napiętemu dotąd mięśniowi. Wylał na dłoń płyn do kąpieli o zapachu wanilii i delikatnie wtarł go w skórę, po czym spłukał go i zakręcił wodę.
Pominął wycieranie się i jedynie niechlujnie oplótł ręcznik wokół bioder. Przed wyjściem wyszorował jeszcze i tak śnieżnobiałe zęby. Pchnął delikatnie drzwi i zatrzymał się w ich progu, opierając się barkiem o futrynę.
     Anastasia wciąż leżała pod pościelą, wyglądając tak idealnie, że Justin mimowolnie przygryzł wargę. Spojrzenie brązowych tęczówek wbiła w wysportowaną sylwetkę chłopaka. Nawet z takiej odległość szatyn mógł spokojnie dojrzeć błysk w oczach dziewczyny zadziorny uśmieszek, który błąkał się na jej ustach.
      Uważnie obserwowała, każdy choćby najmniejszy ruch Justina. Małe kropelki wody, spływały po jego opalonym torsie, co skutecznie oderwało ją od twarzy szatyna. Mokre włosy podniesione do góry wyglądały nieziemsko seksownie. Spojrzał na nią wzrokiem, od którego ścierpła jej skóra, a żołądek wywinął fikołka. Odchrząknęła nieznacznie, co skomentował cichym chichotem, by sekundę później ruszając z miejsca, puścić jej zalotnie oczko.
Jak najwolniej podążał w kierunku szafy, wiedząc, że Dawes wciąż bada spojrzeniem każdy centymetr jego ciała. Niespodziewanie zatrzymał się w pół kroku, a ręcznik niby przypadkiem zsunął się z bioder Biebera, bezszelestnie lądując na podłodze.
     - Ups – powiedział teatralnie, zakrywając dłonią usta i spojrzał na towarzyszkę przez ramię. Momentalnie jej blade policzki zalały się uroczym rumieńcem. Źrenice rozszerzyły się nienaturalnie i zrobiło jej się cholernie gorąco. Poczuła się tak, jakby ktoś nagle odebrał jej dostęp do tlenu. Bieber sprawiał, że w przeciągu sekundy była zawstydzona niczym mała dziewczynka.
     - Justin – mruknęła, zakrywając oczy poduszką, choć jej wewnętrzna bogini krzyczała, aby obdarowała szatyna jednym spojrzeniem. Co prawda Anie udało się w ciągu tej krótkiej chwili zobaczyć niezły tyłek chłopaka, ale na miłość Boską stał przed nią kompletnie nagi!
     - To nic czego nie widziałaś – wzruszył ramionami, śmiejąc się głośno. Oderwała twarz od poduszki i zerknęła na niego, niesiona nagłą pewnością siebie. Usta chłopaka formowały się w szczerym uśmiechu, który ujawniał jego białe zęby. Anastasia wywróciła oczami.
       - Czy ty właśnie wywróciłaś na mnie oczami? – mruknął oschle. Zmarszczyła brwi w pytającym geście. – Pytałem cię o coś, odpowiedz mi łaskawie – temperatura jego głosu spadła o kilkanaście stopni. Wpatrywała się w niego zdezorientowana i zacisnęła mocno powieki. Miała nadzieję, że dzięki temu stanie się niewidzialna, ale to się nie wydarzyło. – Mówię do ciebie, kurwa!
        Justin Bieber i jego kolejna zmiana nastroju.
       Ana westchnęła zażenowana i mentalnie wywróciła kolejny raz oczami, dopuszczając do siebie myśl, że nigdy nie zrozumie tego dwudziestojednolatka.
    - Jezu Justin, powinieneś zacząć panować nad własnymi emocjami! – nie wytrzymała i wybuchnęła. Ale poczuła jakiegoś rodzaju ulgę. Zmrużył groźnie oczy, a jego skroń zaczęła niebezpiecznie pulsować. Nie mogła się teraz wycofać. Nie myślała nad własnymi słowami i nad ich konsekwencjami. – Jesteś po prostu tak trudny do zrozumienia, wiesz? W jednej chwili jesteś kimś kogo można naprawdę pokochać, a później jak na pstryknięcie palcem zmieniasz się w jakiegoś chuja.
        Justin przechylił lekko głowę, przyglądając jej się z zainteresowaniem. Pośpiesznie oblizał usta, które uformowały się w  tak dobrze znany Anastasi, wyuczony, cwaniacki uśmieszek.
       - Kochasz mnie? – spytał cicho i sam zdołał to usłyszeć.
       Takiego pytania się nie spodziewała. W mgnieniu oka wszystkie myśli ulotniły się z jej głowy, pozostawiając tam kompletną pustkę. Gdyby mogła teraz zniknąć z powierzchni ziemi.
       Sama nie znała odpowiedzi na zadane przez Justina pytanie. Pierwszy raz w życiu nie potrafiła zdefiniować własnych uczuć.
    - Powiedziałaś, że można mnie pokochać więc – mówił bardziej sam do siebie, niżeli do dziewczyny. Sam nie wierzył w to, że komuś może na nim zależeć ; że jakaś osoba polubi go mimo całego tego syfu, w którym siedzi po uszy. – Kochasz mnie, Ana? – ponowił pytanie, robiąc kilka kroków w jej stronę. Jego bliskość sprawiała, że Anastasi zakręciło się w głowie.
       Ciszę, jaka zapanowała między tą dwójką przerwał dźwięk przypominający pukanie do drzwi. Po raz pierwszy Dawes ucieszyła się, że ktoś im przerwał. Odetchnęła z ulgą. Może przełożą tą rozmowę na daleką przyszłość?
      - Wejść – warknął Bieber. Drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem, a następnie do środka przecisnął się Ryan. Rzucając jednak okiem dookoła, od razu się skrzywił i odwrócił plecami.
       - Boże Bieber, jesteś goły! – warknął, próbując za wszelką cenę wymazać z pamięci obraz, który przed chwilą zobaczył. – Na Litość Boską, ubierz się!
       - I tak wiem, że po prostu zazdrościsz mi takiego ogiera – poruszył zabawnie brwiami Justin, ale to nie zmieniało faktu, że miał cholerną ochotę zabić McCartneya za to, że wtargnął tutaj w zdecydowanie nieodpowiednim momencie.
       - Jesteś niemożliwy, Bieber – mruknął ponury blondyn. Opuścił ręce z bezsilności. Czasami nie miał już sił na tego zadufanego w sobie dzieciaka, mającego zbyt dużą samoocenę. – Coraz częściej nachodzi mnie myśl, że pochodzisz z probówki – potrząsnął głową i powoli odwrócił się w kierunku kolegi, który właśnie wsuwał na siebie luźne w kroku, szare dresy. – W każdym bądź razie jestem tutaj, bo chciałem powiedzieć, że ktoś cię szukał, Ana.

*
Od autorki: Najdłuższy rozdział w historii. Takie mam przynajmniej wrażenie :) 

Dodałam nowy rozdział na nowego bloga, ale wciąż nie wiem czy dalej to publikować. Stąd moja prośba! Jeśli przeczytaliście i wam się spodobało, zostawcie chociażby krótki komentarz ->  striptease-club <- Będę wdzięczna!

P.S. Damy radę dobić do 50 komentarzy pod tym rozdziałem? :) 

47 komentarzy:

  1. Fajny rozdział. Czekam teraz na rozwinięcie akcji!
    Weny życzę!
    AnnMari

    OdpowiedzUsuń
  2. JSNIFJSNFMSOM poprostu Boski !!! ♥
    Czekam nn ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :)
    Ale czuję, że następny będzie ciekawy! Co będzie jak Kit znajdzie Anę? Co na to Justin?! O omomom będzie się działo! Nie mogę się doczekać!

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  4. TO JEST GENIALNE PO PROSTU !! *.*
    @Niella_1D_Swag

    OdpowiedzUsuń
  5. awwwwwwwwwwwwww *.* boże, Ryan co ty odpierdalasz? czekam na nexta :D @coldbitches

    OdpowiedzUsuń
  6. omójboże!! kocham to kocham kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  7. o mój boże nie wierzę, że zrzucił przed nią ręcznik jhdhjhgjghfdjghjfdhg on jest taki sexowny.

    i jeszcze takie zakończenie. omg. jak zareaguje Ana ?!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten rozdział to istne cudo! ♥

    Po prostu się w nim zakochałam!

    Zachowanie Justin'a to istny chaos, połączony z dobrą
    dawką zabawy. Paraduje bez ubrań, kiedy wpada jego znajomy.
    No ok, nie mam pytań, haha :D

    Tak coś przeczuwałam, że będzie jakaś chwilka z Kit'em.

    Jeśli ktoś jej szukał, to jest źle.

    Boję się, że Justin po prostu wybuchnie, a to się źle
    skończy.

    Kocham to, jak piszesz!
    Określenie tego wszystkiego - "ofjmdsaodasjodas ♥"

    Lots of love,
    @Mrs_Carolinex

    OdpowiedzUsuń
  9. O rany ! Świetnie zajebisty rozdział ! <333

    OdpowiedzUsuń
  10. booski :> i teraz się zacznie..hmm ciekawe kiedy Justin dowie się prawdy <3

    OdpowiedzUsuń
  11. łoooohuuuu no to teraz będzie się działo.. zgaduję .
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Czekam na następny ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. fgvvgfghvb kocham to <3
    o nie pewnie niedlugo będzie spotkanie Any i Kita :c

    OdpowiedzUsuń
  13. Zawalisty *.* z niecierpliwoscia czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny ;) czekam na rozwinięcie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham to i czekam z wielką niecierpliwością na wiecej. xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejku świetny rozdział. Czekam z niecierpliwością na następny. Rozpisałabym się, ale jest już późno i nie mam siły:(

    OdpowiedzUsuń
  17. W takim momencie zakonczyc :o jak mozesz dodawaj szybko kolejny ! :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Świeetny rozdział <3 czekam na następnyyyy..... bo w takim momencie przerwane..o niee:D

    OdpowiedzUsuń
  19. OMG! khgj h.lnrktjgh aaaaaaa! Cudny! aaaaa! <3
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  20. omg ... rzygam tęczą sram ciastkami omg jubvgyibeyioerhyiobg boże cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  21. boooski *_*
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  22. jkahfjkldshfjkfsngjkn <3

    OdpowiedzUsuń
  23. no kurde, Ryan! kocham Cię, stary, ale... musiałeś w takim momencie przyjść?! ;< hahah ale kocham ten rozdział <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie!! Nikt je. Nie szuka!! Hahaha XD

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie!! Nikt je. Nie szuka!! Hahaha XD

    OdpowiedzUsuń
  26. przepraszam ale z jbffpl twój blog zostanie usunięty

    OdpowiedzUsuń
  27. Fajny rozdział. Masz talent ! :D

    OdpowiedzUsuń
  28. jezu cudowne *_*

    OdpowiedzUsuń
  29. czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  30. czekammmmmm ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  31. jejku kocham kocham kocham kocham kocham *_* ♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  32. Mega rozdział <3 Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Świetny rozdział, czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetny jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  35. Z próbówki hahaha dobre 😂😂😂

    OdpowiedzUsuń