niedziela, 15 września 2013

- 26 - Zejdź mi z drogi!



       W pomieszczeniu momentalnie zapanowała cisza i w powietrzu dało się wyczuć jakiegoś rodzaju niepokój. Anastasia dokładnie zdawała sobie sprawę kim była osoba, która tak gorączkowo ją poszukiwała. Kit Walker. W głowie dziewczyny to imię pojawiło się kompletnie znienacka, niosąc za sobą tysiące pytań bez odpowiedzi, od których wręcz rozbolała ją głową. Stała oszołomiona, nie mogąc wydobyć z siebie słowa i spuściła wzrok na swoje stopy, chroniąc się przed przeszywającym spojrzeniem Justina.
       - Jak to ktoś ją szukał? – fuknął szatyn, patrząc wyczekująco na Ryana, choć on sam nie wiele wiedział w tej sprawie. Wzruszył więc beztrosko ramionami i uśmiechnął się do kolegi pokrzepiająco.
       - Nie przedstawił mi się, ale był nieco niepokojący – mruknął McCartney, przypominając sobie starcie z tym dziwnym człowiekiem, który wywołał u niego mieszane uczucia.
       - Możesz zostawić mnie samego z Aną? – spytał Justin. Nie musiał długo czekać na reakcję ze strony przyjaciela. Blondyn skinął głową i sekundę później zniknął z zasięgu ich wzroku. 
       Histeria zaczęła ogarniać umysł Dawes. Bez namysłu rzuciła się na szafę i wyciągnąwszy z niej torbę podróżną, zaczęła wrzucać do niej wszystkie ciuchy, jakie ostatnio kupiła. Nie było ich wiele, więc po upływie kilku minut bagaż był już pełny. Przez bezsilność, która niespodziewanie w nią uderzyła, w kącikach oczu zaczęły zbierać się łzy. Ana nie miała jednak siły dłużej ich wstrzymywać, dlatego pozwoliła, aby swobodnie wypłynęły na wierzch. Obdarowała Biebera jednym, przepraszającym spojrzeniem.
       Nie ruszył się z miejsca. Był w kompletnym amoku i nie bardzo wiedział, co właśnie się dzieje. Poza tym nie potrafił oglądać w brązowych tęczówkach dziewczyny tej słonej cieczy. Pragnął ją przytulić, zabrać całe cierpienie na siebie.
     Chwyciwszy w ręce torbę, kierowała się w stronę drzwi i już miała złapać za klamkę, kiedy znikąd na jej drodze pojawił się szatyn, skutecznie uniemożliwiając jej ucieczkę.
       - Co ty kurwa wyprawiasz? – spytał. Głos miał słaby, a na twarzy malowało się zmartwienie.
     - Przepraszam, Justin – sapnęła, niechlujnie ocierając łzy z rozgrzanego policzka. Nie dbała o makijaż, który zaczął rozmazywać się na jej delikatnej twarzy. – Muszę wyjechać.
      - Ja pierdolę, to jakieś Prima Aprilis? – warknął i wyrzucił w powietrze ręce. Złość, która właśnie w nim odżyła była nie do opisania. Nie mógł nad nią zapanować.
     - Zejdź mi z drogi – podniosła nieco głos i ponownie próbowała dotrzeć do drzwi, od których dzieliło ją jedynie wysportowane ciało Biebera. Złapał jej nadgarstek w powietrzu i zmusił, aby na niego spojrzała. Pociągnęła nosem, a kolejny strumień cieczy spłynął po zaróżowionych policzkach, zatrzymując się w kąciku ust.
       - Ana, powiedz mi co się dzieje, do cholery!
     Zagryzła wargę. Wahała się. Czy to był moment, kiedy wyznaje mu całą prawdę? Co jeśli ją znienawidzi? Jeśli to się stanie, to serce Anastasi po raz kolejny pęknie na kawałki.
       - Jest coś co powinieneś wiedzieć – mówiła niemrawo. Głos jej się załamywał. – Ten chłopak… który mnie szukał… to… mój narzeczony. Jestem zaręczona od czterech lat, Justin.
       Słowa te były dla Biebera niczym kubeł zimnej wody wylany na głowę. Poczuł jakby z całej siły walnął w ścianę. Wszystko na chwilę zniknęło. Patrzył na dziewczynę w oszołomieniu i nie poznawał już Anastasi, na której mu zależało. Ukazała prawdziwe oblicze, które okazało się zwykłą kłamczuchą.
       Wszystko co zbudowali razem było jednym wielkim niedomówieniem.
       Czuł w sobie narastające napięcie, nie wiedział co się z nim dzieje, ale był wkurzony.
      - Czy… czy ty kurwa zamierzałaś mi o tym powiedzieć? Kiedykolwiek? – nie panował już nad własnym ciałem. Ruszył przed siebie i stanął przy oknie, zaciągając się powietrzem. Potrzebował chwili spokoju, aby pozbierać myśli, które rozbiegły się na każdą możliwą stronę. – Kurwa Ana, byłaś jedyną dziewczyną, której zaufałem, a ty… - potrząsnął głową. – po prostu nie wiem… wykorzystałaś mnie? – wciąż odwrócony był do niej plecami, ale czuł, że jej wzrok przebija się przez jego skórę. – Zaufałem ci… - powtórzył i zacisnął pięści z całej siły. – Powiedziałem cała prawdę, a ty miałaś to wszystko w dupie. Czy w ogóle te dwa tygodnie ze mną… znaczyły coś dla ciebie? – mruknął i odwrócił się, stając twarzą w twarz z szatynką. Brązowe tęczówki chłopaka zaszły ciemną mgłą, nie dało się wyczytać z nich nic prócz gniewu zmieszanego z bólem.
          Najróżniejsze emocje buzowały w jej wnętrzu. Dusiła się własnymi łzami. Nienawidziła siebie, za to, że zepsuła coś, na co tak długo pracowała ; za to, że zraniła jedyną osobę, która jej pomogła.
       - Gdybym ci powiedziała… - zaczęła i przyłożyła ręce do ust, jakby zastanawiała się nad dalszym doborem słów.  – Nie polubiłbyś mnie, Justin. A to by było najgorsze w tym wszystkim. To, że nie mogłabym cię dotknąć, zobaczyć jak się cieszysz… - Ana poczuła tępy ból w klatce piersiowej, który utrudniał oddychanie. I kiedy mówiła to, wszystko stało się jasne, a wcześniejsze wątpliwości zniknęły. Była już pewna swoich uczuć do niego.
        Czekała na jego reakcję, ale on nawet nie drgnął. Zacisnął mocno powieki, chcąc, aby całe to zajście okazało się tylko złym snem, z którego zaraz się obudzi. Anastasia się poddała.
       Zrezygnowana ponownie chwyciła za torbę i położyła dłoń na zimnej klamce, kierując ją ku dołowi.Otworzył oczy. Sylwetka Dawes powoli malała w jego tęczówkach. Nie mógł dać jej odejść. Nie po tym co razem przeszli, nie po tym co do niej czuł.
       - Kocham cię… - usta Justina zarysowały niesłyszalne słowa, które nie miały szans dotrzeć do dziewczyny. Jednak jakimś cudem, dosłyszała to zza swoich pleców. Coś przewróciło się w jej żołądku, a serce zdawało się wbiec na własny tor. Rzuciła niechlujnie torbę na ziemię i odwróciła się przez ramię.
       Justin wydawał się taki zagubiony. Błądził wzrokiem dookoła, aż zatrzymał go na Anastasi. Nawet z rozmazanym makijażem wyglądała idealnie. Bez wahania pokonał dzielącą ich odległość i zamknął ją w swoich silnych ramionach, całując w czubek głowy, nos, policzki, kończąc na kąciku ust.
       - Kocham cię, Ana… To chore, bo ktoś taki jak ja nie powinien kochać, ale… Kocham cię, rozumiesz? Tak piekielnie cię kocham… - mówił bez ładu i składu, ale to właśnie tkwiło gdzieś na dnie jego skaleczonego serca. – Nie jesteś tchórzem, Anastasio. Jesteś silną kobietą, moją dziewczyną. I jestem tutaj dla ciebie. Więc razem stawimy temu czoło, dobrze? Nie pozwolę cię mu skrzywdzić…
    Słowa Biebera były tym, co zawsze chciała usłyszeć. I choć czasami był kompletnym popaprańcem, to okazał jej tyle ciepła ile nikt inny. Zaopiekował się nią i nie porzucił nawet w takiej chwili.
       Uniosła na niego wzrok. Ich spojrzenia skrzyżowały się. Na ustach Justina przez moment błąkał się blady uśmiech. Pochylił się nieco, opierając czoło o jej, a sekundę później delikatnie musnął usta dziewczyny.
       - Przepraszam, Justin… - mruknęła. Chłopak oddychał miarowo i wciąż intensywnie jej się przypatrywał, jakby widział Anastasię po raz pierwszy. – Tak bardzo się boję…
       - Cii – przyłożyła palec do ciepłych warg dziewczyny i jeszcze mocniej przycisnął ją do swojej klatki piersiowej. Idealnie słyszała bicie jego serca, ale jeszcze nie zdawała sobie sprawy, że ten mięsień bije tylko dzięki niej.
*
Od autorki:  Przepraszam za to mało opóźnienie, ale po prostu widzę jak statystyka i ilość komentarzy spada. Trochę mi smutno z tego powodu, lecz co poradzić. Obiecałam sobie, że dokończę to opowiadanie i tak się stanie! 

Jest już zwiastun mojego drugiego opowiadania, więc zapraszam do oglądania: 

P.S. Chciałabym was również zaprosić na opowiadanie o Justinie {only-broken-hearts}. Dziewczyna dopiero zaczyna, a tematyka może przypaść wam do gustu! Nie zaszkodzi zajrzeć :)

45 komentarzy:

  1. rozdział jak zwykle genialny, czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki piękny rozdział. Mój ulubiony. ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki piękny rozdział. Mój ulubiony. ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. iohiojgouhrdpfmuorndudhgfje !
    lolololololol !
    W końcu się doczekałam tego momentu.:D
    @erotoman2

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku. Ten rozdział. Brak słów. Zdecydowanie mój ulubiony ! I Justin był taki opanowany. czekam na następny. Oby nadszedł jak najszybciej. (:

    OdpowiedzUsuń
  6. huvhasidubsihybsd. nareszcie powiedziała mu prawdę. *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. fghjfghjkrtyhujerftgyhuerty ten rozdział jest taki wspaniały + MGK fghjfghjkghj

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG Cudowny! uwielbiam to opowiadanie! <33
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  9. genialny rozdział <3 czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie martw się. Chyba większość blogów przeżywa teraz kryzys. Przyznam, że mi samej też nie chce się pisac widząc ignorancję ze strony czytelników.
    Tak czy owak ja tu jestem i będę do końca... Czasem miewam zaległości,ale jestem ;D
    Rozdział mi się podoba <3
    [following-liars]

    OdpowiedzUsuń
  11. już się bałam, że Ana wyjdzie, ale to byłoby niemożliwe :)
    mówiłam, że kocham to opowiadanie? napewno, ale powiem jeszcze raz KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. aw dobrze że już wie całą prawdę i teraz może ją chronić <3 kocham to opowiadanie <3 !

    OdpowiedzUsuń
  13. bałam się, że ona wyjdzie i on ją znienawidzi. na szczęście tak się nie stało! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. aaaah! kocham to mm ;c <3

    // @swaggiies

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże jestem ciekawa dalszeych rozdziałów. Kocham cię malenka .<3 Dziękuję za tłumaczenie <3<3

    OdpowiedzUsuń
  16. tak kocham to opowiadanie ze nie wyobrazam sobie zeby sie skończyło *.* il;fbi;l4g;q34ugbi;lv4nbiv3iuv4l;4vbl;urabiugyrliuvab ;urea <3

    OdpowiedzUsuń
  17. O rany! Uwielbiam <3
    Świetny rozdział i Justin zaczyna się dowiadywać o przeszłości Any. No ciekawa jestem co będzie dalej i jak Kit ją znajdzie.

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  18. O boże!!!!!jakie piękne ♥ kocham to *.*

    OdpowiedzUsuń
  19. prawie się popłakałam ze wzruszenia :') to takie piękne
    I

    THIS

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam łzy w oczach :c kocham ten rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam łzy w oczach :c kocham ten rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  22. O ja perdole... Justin radzisz ♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  23. Jejku cudowny *.* Kocham to <3

    OdpowiedzUsuń
  24. jaaaaaaaa... piekny ;') Justin jaki cholernie czuły.. myślałam że pozwoli jej odejśc a pózniej będzie jej szukał a tu taki obrót sprawy <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Ale zawalisty ^^ kocham to <3 czekam na następny :)
    @Always_with_Jus

    OdpowiedzUsuń
  26. jejku jaki cudowny rozdział i jeszcze ta końcówka asdfghjk <3

    OdpowiedzUsuń
  27. CZY ON WYZNAŁ JEJ MIŁOŚĆ? :"o o mój boże. chce następny rozdział dkjdkfdjfj

    ps: komentowałam poprzednie rozdziały, ale zapominałam ciągle dopisać username na tt. :) ale to tak dla sprostowania.

    @iheartblaugrana

    OdpowiedzUsuń
  28. o Boże *_*
    Ta końcówka, nie wierzę że wyznał jej miłość ..!
    z niecierpliwością czekam na kolejny ;*
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  29. aww nie pozwolił jej odejść :')
    czekam na nn x

    OdpowiedzUsuń
  30. <3<3<3<3<3<3<3<3

    aw..... jakie emocje<3<3<3<3<3

    weny!!!
    Anana

    OdpowiedzUsuń
  31. AAAAAAAAAAAA! NARESZCIE! NARESZCIE WYZNAŁ JEJ, ŻE JĄ KOCHA! <3 BOŻE JAK JA SIĘ CIESZĘ! <3 HAHAH. CZYTAŁAM TO I NA POCZĄTKU MIAŁAM ŁZY W OCZACH, A PÓŹNIEJ TAKI OGROMNY UŚMIECH, ŻE TO JEST NIE DO OPISANIA <3 UWIELBIAM CIĘ I TO OPOWIADANIE. JUŻ SIĘ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ NN. <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  32. awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww, ale cudowny <3
    @horanowe_love

    OdpowiedzUsuń
  33. jejku. świetne!

    OdpowiedzUsuń
  34. scvhjdbwvuirieriobgfvjrkegrbvpwrjkbgv . boże cudowny ;********

    OdpowiedzUsuń
  35. jezu jdehgfkdshfsdyifgh Justin jest taki boże :((

    OdpowiedzUsuń
  36. Uwielbiam troskliwego Justina! Nie przebije zazdrosnego Justina, ale jest od razu na 2 miejscu xD to jest cudowne! Dodaj prędko nn bo umre chyba, jejku jesteś wspaniała!

    OdpowiedzUsuń