czwartek, 19 września 2013

- 27 - To już dzisiaj.


       Przystanął w miejscu i oparłszy dłonie na kolanach, nabrał w płuca powietrza. Dostał zadyszki po przebiegnięciu zaledwie kilometra, co tylko przypomniało mu o zaniedbanych już dawno temu treningach. Był zły na siebie, że w pewnym momencie rzucił to wszystko w kąt.
       Pojedyncze kosmyki włosów opadały mu na oczy i przyklejały się do mokrej twarzy. Biała koszulka na ramiączka przesiąkła kroplami potu, które spływały po karku Justina. Starł dłonią wodę z czoła, starając się opanować szaleńczo bijące serce. Oddech powoli wracał do normy, kiedy miarowo wciągał powietrze przez nos i wypuszczał je przez uchylone wargi.
       Wzdrygnął się, gdy ktoś poklepał go po ramieniu. Odwrócił się gwałtownie, jednocześnie wyszarpując z uszu słuchawki, w których rozbrzmiewało mocne brzmienie rockowych zespołów.
       - Słabiutko, Bieber – usłyszał kpiący głos kolegi, na co zmarszczył groźnie brwi. Ryan opierał dłonie na biodrach i śmiał się w głos. Blond włosy miał mokre od potu, podobnie jak koszulkę, a nogawki szarych dresów podwinięte.
       Justin trenował ze starszym przyjacielem odkąd pamięta. Różnica między nimi była taka, że gdy Justin wpadł w dość niebezpiecznie życie, olewając ćwiczenia, McCartney nadal się nie poddał. Dlatego też miał znacznie lepszą kondycję i nieco większe mięśnie.
       - Zaraz się okaże kto jest słabiutki! – syknął szatyn i zacisnął dłonie w pięści. Oczy zabłyszczały mu tajemniczym światłem, a na usta wkradł się triumfalny uśmieszek. Uniósł rękę i miał zamiar zadać cios Ryanowi, jednak blondyn zawsze miał dobry refleks i zdołał uchwycić w powietrzu pięść Justina, delikatnie ją wykręcając. Bieber jęknął z bólu.
       - Justin jesteś takim nerwusem – mruknął McCartney, kręcąc głową z niedowierzeniem. – Nie mam pojęcia jak zamierzasz wygrać z Gomesem – westchnął.
       Oczywiście wierzył w tego dwudziestojednolatka, ale doskonale zdawał sobie sprawę również z tego, że Zack jest zawodowym bokserem, który w przeciwieństwie do Biebera, panuję nad emocjami.
Szatyn nie odpowiedział, bowiem jego telefon zawibrował w kieszeni, informując właściciela o nowej wiadomości. Justin pośpiesznie odszukał go i gdy trzymał go w ręce, przejechał palcem po ekranie i odczytał sms’a.

„Wollop, dziś o północy, w podziemiach u starego Jeniknsa.”

       Nadawca był nieznany, ale również zbędny dla Justina. Przeleciał wzrokiem kilka razy po wyświetlaczu, w myślach powtarzając słowa zawarte w wiadomości. Poczuł dziwny niepokój gdzieś w podbrzuszu, ale też jakiegoś rodzaju ulgę. Ucieszył go fakt, że wreszcie po kilku latach pokona swojego największego wroga. Marzył o chwili, w której niszczy Gomesa, tak jak on zniszczył Justina.
       - To już dzisiaj, Ryan – mruknął Bieber, unosząc wzrok na przyjaciela. McCartney nie potrafił wyczytać niż z kamiennego wyrazu młodszego kolegi. – Dziś to wszystko się skończy.

       Justin trzymał kurczowo rękę swojej dziewczyny, podczas gdy przeciskali się przez tłumy ludzi. Muzyka, wydobywająca się z ogromnych głośników dudniła im w uszach, a do nozdrzy wdzierał się zapach stężonej wódki i nikotyny.
       Miejsce, w którym właśnie się znajdowali przypominało Anastasi jakieś lochy z najgorszych horrorów lub powieści historycznych. Wszędzie panowała ciemność i z trudem mogła dojrzeć swoje trampki. Księżyc lśnił w pełni, a jego promienie wdzierały się do podziemi poprzez jedyne prowadzące tutaj wejście. Ana potykała się o własne nogi, więc gdyby nie Justin pewnie dawno by się wywróciła.
       Nie wyhamowała, kiedy Bieber zatrzymał się i w efekcie zderzyła się z szerokimi plecami chłopaka. Odwrócił się przez ramię i zaśmiał delikatnie na widok jej zakłopotanej miny. Na pierwszy rzut oka widać było, że to miejsce nie przypadło jej do gustu. Szatyn zsunął z czubka głowy kaptur, ukazując światu swoją zaciętą minę i mocno zaciśniętą szczękę. Spojrzenie do cna przesiąknięte było gniewem i rządzą mordu.
       - Ludzie słuchajcie! – krzyknął tutejszy DJ, powodując, że wzrok wszystkich zgromadzonych wokół, skierował się ku niemu. – Dziś mamy zaszczyt gościć tutaj samego… ZACKA GOMESA! –  wrzasnął.
       Światło rozbłysło, rażąc Justina po oczach, ale kiedy się do niego przyzwyczaił zauważył znajomą sylwetkę. Włosy w kolorze węglu, ciemne tęczówki lśniące dziwnym blaskiem i kpiący uśmieszek. Wysportowany chłopak zrzucił z siebie bluzkę i okręcił się wokół własnej osi, unosząc ręce do góry. Na umięśnionych plecach miał charakterystyczny tatuaż, a mięśnie na brzuchu były widocznie nawet przy takim świetle. Rozeszły się piski podnieconych kobiet i oklaski.
Dawes mocniej ścisnęła rękę Justina, chcąc dodać mu tym otuchy. Spojrzał na nią z góry i uśmiechnął się blado, po czym przyciągnął do siebie tak blisko, że między nimi trudno byłoby umieścić kartkę papieru. Patrząc na kolor jego oczu, rozpływała się z zachwytu. Nachylił się i wpił się w jej usta łapczywie, drażniąc podniebienie swoim językiem.
       - Obiecaj, że rozwalisz tego gnojka – powiedziała szatynka przez zaciśnięte zęby. Bieber w odpowiedzi kiwnął jedynie głową i wlepił wzrok przed siebie.
       - Z naszym mistrzem zmierzy się… tutejsza bestia! – kontynuował murzyn za sprzętem, a jego głos niósł się echem po podziemnych korytarzach. – Znacie go? – spytał publiczność i przyłożył dłoń do ucha. – Znacie Justina Biebera?
       Wszyscy zaczęli wiwatować i Justin skrzywił się na ten nieprzyjemny dźwięk, inni zaś wyciągali telefony komórkowe by uwiecznić to starcie. Trudno było mu puścić dłoń Anastasi, ale zrobił to i szybko przecisnął się przez tłumy. Stanął naprzeciw Gomesa i zrzucił z siebie bluzkę. Na twarz szatyna padały najróżniejsze cienie, ale nikt nie miał wątpliwości, że to on. Klatkę piersiową jak i lewą rękę pokrytą miał tatuażami, a na jednym barku widniał wzór przypominający Indianina. Szatyn przełknął nerwowo ślinę, gdy do jego uszu dobiegły krzyki, formujące się w odliczanie. 

*
Od autorki: I jak wrażenia po 27 rozdziale? Jesteście ciekawi tego starcia? Jak myślicie kto wygra? 

 Zapraszam wszystkich na moje drugie opowiadanie o Justinie (bardzo zależy mi na dużej ilości czytelników) Tutaj możecie obejrzeć zwiastun :)

34 komentarze:

  1. jak zwykle genialny, szkoda,że taki krótki ;c czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. kvhxhjbvjhxb juz się nie mogę dalszej części doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieje, że Justin wygra :c <3 hihi ! ♥
    // @swaggiies

    OdpowiedzUsuń
  4. JNHBGVFTCDREFTGYH KURWAAAAAAAA O________O
    JPRDL ALE BĘDZIE KOSMOS !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. to będzie ciekawe i myślę, że Justin ;)
    jejuuu, jeszcze tylko 3 rozdziały, już płaczę xd

    OdpowiedzUsuń
  6. asdfggggggghjkoiuytr ja chce kolejny!!!!!!!!!!1

    OdpowiedzUsuń
  7. Justin musi wygrać <33333

    OdpowiedzUsuń
  8. Justin Justin Justin! !!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. No mam nadzieję, że Justin wygra!!! :D
    Koniec w takim momencie, niedobra Ty :P :*

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  10. dlaczego ty kończysz w takich momentach? -.- ja już chcę ich walkę @iheartblaugrana

    OdpowiedzUsuń
  11. Oooooo... jestem cikawe tego starcia. <3333 i Justin ma dać wyciska temu gnojowi ! xD

    OdpowiedzUsuń
  12. juhygtfrdftgyhjkijuhyg ♥ Jestem taka ciekawa *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. kjnhsdhbfdjhgkaskdj Świetny o.O już nie mogę doczekać się nn. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! sjfkdshgkda
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  14. o kurwa zajebiste !!
    Bieber musi skopać mu dupe !!!

    @Niella_1D_Swag

    OdpowiedzUsuń
  15. mam nadzieje że Justin wygra :)
    wspaniały !
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  16. genialny rodzial <3 oczywiście jestem za justinem ;3

    OdpowiedzUsuń
  17. o kurde! vgbdhsjkl

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak można kończyć w takim momencie?!

    OdpowiedzUsuń
  19. Zawalisty ^^ czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  20. Awww boski <3 Justin musi wygrać :>

    OdpowiedzUsuń
  21. oby Justin wygrał :D
    "Dawes mocniej ścisnęła rękę Justina, chcąc dodać mu tym otuchy. Spojrzał na nią z góry i uśmiechnął się blado, po czym przyciągnął do siebie tak blisko, że między nimi trudno byłoby umieścić kartkę papieru. Patrząc na kolor jego oczu, rozpływała się z zachwytu. Nachylił się i wpił się w jej usta łapczywie, drażniąc podniebienie swoim językiem.
    - Obiecaj, że rozwalisz tego gnojka – powiedziała szatynka przez zaciśnięte zęby. Bieber w odpowiedzi kiwnął jedynie głową i wlepił wzrok przed siebie." to zdecydowanie mój ulubiony fragment tego rozdziału XD ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. MATKO.. Ale się dzieje.. ;o
    Tylko żeby Justin wygrał.

    OdpowiedzUsuń
  23. Asdggkdgj juz sie nie moge doczekac walki. No Justin musi wygrac

    OdpowiedzUsuń
  24. BOŻE JUSTIN MUSI WYGRAĆ. NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU AFASGFASGDHGDS

    OdpowiedzUsuń
  25. OMG świetny *.*
    Chcę następny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Matulu , jestem taka ciekawa von będzie dalej !!!!! Świetny rozdział ;)
    Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  27. czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  28. jezu jezu justin musi wygrac ;o

    OdpowiedzUsuń
  29. o matko! *___* uwielbiam Cię normalnie! <3
    Justin musi to wygrać, wierzę w Niego! <3
    czekam już na NN :)

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  30. dzisiaj znalazłam to opowiadanie i jest świetne, jedno z lepszych jakie czytałam <3 czekam na nn :) @kubjb

    OdpowiedzUsuń
  31. http://sadlifewithoutlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  32. To jest takie hjukmnb vcfgty @kochamcie3609

    OdpowiedzUsuń