{muzyka}
W pomieszczeniu momentalnie zapanowała cisza i w powietrzu
dało się wyczuć jakiegoś rodzaju niepokój. Anastasia dokładnie zdawała sobie
sprawę kim była osoba, która tak gorączkowo ją poszukiwała. Kit Walker. W
głowie dziewczyny to imię pojawiło się kompletnie znienacka, niosąc za sobą
tysiące pytań bez odpowiedzi, od których wręcz rozbolała ją głową. Stała
oszołomiona, nie mogąc wydobyć z siebie słowa i spuściła wzrok na swoje stopy,
chroniąc się przed przeszywającym spojrzeniem Justina.
- Jak to ktoś ją szukał? – fuknął szatyn, patrząc
wyczekująco na Ryana, choć on sam nie wiele wiedział w tej sprawie. Wzruszył
więc beztrosko ramionami i uśmiechnął się do kolegi pokrzepiająco.
- Nie przedstawił mi się, ale był nieco niepokojący –
mruknął McCartney, przypominając sobie starcie z tym dziwnym człowiekiem, który
wywołał u niego mieszane uczucia.
- Możesz zostawić mnie samego z Aną? – spytał Justin. Nie
musiał długo czekać na reakcję ze strony przyjaciela. Blondyn skinął głową i
sekundę później zniknął z zasięgu ich wzroku.
Histeria zaczęła ogarniać umysł Dawes. Bez namysłu rzuciła
się na szafę i wyciągnąwszy z niej torbę podróżną, zaczęła wrzucać do niej
wszystkie ciuchy, jakie ostatnio kupiła. Nie było ich wiele, więc po upływie
kilku minut bagaż był już pełny. Przez bezsilność, która niespodziewanie w nią
uderzyła, w kącikach oczu zaczęły zbierać się łzy. Ana nie miała jednak siły
dłużej ich wstrzymywać, dlatego pozwoliła, aby swobodnie wypłynęły na wierzch.
Obdarowała Biebera jednym, przepraszającym spojrzeniem.
Nie ruszył się z miejsca. Był w kompletnym amoku i nie
bardzo wiedział, co właśnie się dzieje. Poza tym nie potrafił oglądać w
brązowych tęczówkach dziewczyny tej słonej cieczy. Pragnął ją przytulić, zabrać
całe cierpienie na siebie.
Chwyciwszy w ręce torbę, kierowała się w stronę drzwi i już
miała złapać za klamkę, kiedy znikąd na jej drodze pojawił się szatyn,
skutecznie uniemożliwiając jej ucieczkę.
- Co ty kurwa wyprawiasz? – spytał. Głos miał słaby, a na
twarzy malowało się zmartwienie.
- Przepraszam, Justin – sapnęła, niechlujnie ocierając łzy z
rozgrzanego policzka. Nie dbała o makijaż, który zaczął rozmazywać się na jej
delikatnej twarzy. – Muszę wyjechać.
- Ja pierdolę, to jakieś Prima Aprilis? – warknął i wyrzucił
w powietrze ręce. Złość, która właśnie w nim odżyła była nie do opisania. Nie
mógł nad nią zapanować.
- Zejdź mi z drogi – podniosła nieco głos i ponownie
próbowała dotrzeć do drzwi, od których dzieliło ją jedynie wysportowane ciało
Biebera. Złapał jej nadgarstek w powietrzu i zmusił, aby na niego spojrzała.
Pociągnęła nosem, a kolejny strumień cieczy spłynął po zaróżowionych
policzkach, zatrzymując się w kąciku ust.
- Ana, powiedz mi co się dzieje, do cholery!
Zagryzła wargę. Wahała się. Czy to był moment, kiedy wyznaje
mu całą prawdę? Co jeśli ją znienawidzi? Jeśli to się stanie, to serce
Anastasi po raz kolejny pęknie na kawałki.
- Jest coś co powinieneś wiedzieć – mówiła niemrawo. Głos
jej się załamywał. – Ten chłopak… który mnie szukał… to… mój narzeczony. Jestem
zaręczona od czterech lat, Justin.
Słowa te były dla Biebera niczym kubeł zimnej wody wylany na
głowę. Poczuł jakby z całej siły walnął w ścianę. Wszystko na chwilę zniknęło.
Patrzył na dziewczynę w oszołomieniu i nie poznawał już Anastasi, na której mu
zależało. Ukazała prawdziwe oblicze, które okazało się zwykłą kłamczuchą.
Wszystko co zbudowali razem było jednym wielkim
niedomówieniem.
Czuł w sobie narastające napięcie, nie wiedział co
się z nim dzieje, ale był wkurzony.
- Czy… czy ty kurwa zamierzałaś mi o tym powiedzieć?
Kiedykolwiek? – nie panował już nad własnym ciałem. Ruszył przed siebie i
stanął przy oknie, zaciągając się powietrzem. Potrzebował chwili spokoju, aby
pozbierać myśli, które rozbiegły się na każdą możliwą stronę. – Kurwa Ana,
byłaś jedyną dziewczyną, której zaufałem, a ty… - potrząsnął głową. – po prostu
nie wiem… wykorzystałaś mnie? – wciąż odwrócony był do niej plecami, ale czuł,
że jej wzrok przebija się przez jego skórę. – Zaufałem ci… - powtórzył i
zacisnął pięści z całej siły. – Powiedziałem cała prawdę, a ty miałaś to
wszystko w dupie. Czy w ogóle te dwa tygodnie ze mną… znaczyły coś dla ciebie?
– mruknął i odwrócił się, stając twarzą w twarz z szatynką. Brązowe tęczówki
chłopaka zaszły ciemną mgłą, nie dało się wyczytać z nich nic prócz gniewu
zmieszanego z bólem.
Najróżniejsze emocje buzowały w jej wnętrzu. Dusiła się
własnymi łzami. Nienawidziła siebie, za to, że zepsuła coś, na co tak długo
pracowała ; za to, że zraniła jedyną osobę, która jej pomogła.
- Gdybym ci powiedziała… - zaczęła i przyłożyła ręce do ust,
jakby zastanawiała się nad dalszym doborem słów. – Nie polubiłbyś mnie, Justin. A to by było
najgorsze w tym wszystkim. To, że nie mogłabym cię dotknąć, zobaczyć jak się
cieszysz… - Ana poczuła tępy ból w klatce piersiowej, który utrudniał
oddychanie. I kiedy mówiła to, wszystko stało się jasne, a wcześniejsze
wątpliwości zniknęły. Była już pewna swoich uczuć do niego.
Czekała na jego reakcję, ale on nawet nie drgnął. Zacisnął
mocno powieki, chcąc, aby całe to zajście okazało się tylko złym snem, z
którego zaraz się obudzi. Anastasia się poddała.
Zrezygnowana ponownie chwyciła
za torbę i położyła dłoń na zimnej klamce, kierując ją ku dołowi.Otworzył oczy. Sylwetka Dawes powoli malała w jego
tęczówkach. Nie mógł dać jej odejść. Nie po tym co razem przeszli, nie po tym
co do niej czuł.
- Kocham cię… - usta Justina zarysowały niesłyszalne słowa,
które nie miały szans dotrzeć do dziewczyny. Jednak jakimś cudem, dosłyszała to
zza swoich pleców. Coś przewróciło się w jej żołądku, a serce zdawało się wbiec
na własny tor. Rzuciła niechlujnie torbę na ziemię i odwróciła się przez ramię.
Justin wydawał się taki zagubiony. Błądził wzrokiem dookoła,
aż zatrzymał go na Anastasi. Nawet z rozmazanym makijażem wyglądała idealnie.
Bez wahania pokonał dzielącą ich odległość i zamknął ją w swoich silnych
ramionach, całując w czubek głowy, nos, policzki, kończąc na kąciku ust.
- Kocham cię, Ana… To chore, bo ktoś taki jak ja nie
powinien kochać, ale… Kocham cię, rozumiesz? Tak piekielnie cię kocham… - mówił
bez ładu i składu, ale to właśnie tkwiło gdzieś na dnie jego skaleczonego
serca. – Nie jesteś tchórzem, Anastasio. Jesteś silną kobietą, moją dziewczyną.
I jestem tutaj dla ciebie. Więc razem stawimy temu czoło, dobrze? Nie pozwolę
cię mu skrzywdzić…
Słowa Biebera były tym, co zawsze chciała usłyszeć. I choć
czasami był kompletnym popaprańcem, to okazał jej tyle ciepła ile nikt inny.
Zaopiekował się nią i nie porzucił nawet w takiej chwili.
Uniosła na niego wzrok. Ich spojrzenia skrzyżowały się. Na
ustach Justina przez moment błąkał się blady uśmiech. Pochylił się nieco,
opierając czoło o jej, a sekundę później delikatnie musnął usta dziewczyny.
- Przepraszam, Justin… - mruknęła. Chłopak oddychał miarowo
i wciąż intensywnie jej się przypatrywał, jakby widział Anastasię po raz
pierwszy. – Tak bardzo się boję…
- Cii – przyłożyła palec do ciepłych warg dziewczyny i
jeszcze mocniej przycisnął ją do swojej klatki piersiowej. Idealnie słyszała
bicie jego serca, ale jeszcze nie zdawała sobie sprawy, że ten mięsień bije
tylko dzięki niej.
*
Od autorki: Przepraszam za to mało opóźnienie, ale po prostu widzę jak statystyka i ilość komentarzy spada. Trochę mi smutno z tego powodu, lecz co poradzić. Obiecałam sobie, że dokończę to opowiadanie i tak się stanie!
Jest już zwiastun mojego drugiego opowiadania, więc zapraszam do oglądania:
P.S. Chciałabym was również zaprosić na opowiadanie o Justinie {only-broken-hearts}. Dziewczyna dopiero zaczyna, a tematyka może przypaść wam do gustu! Nie zaszkodzi zajrzeć :)
świetny!
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle genialny, czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńaww wspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńświetny!
OdpowiedzUsuńJaki piękny rozdział. Mój ulubiony. ;3
OdpowiedzUsuńJaki piękny rozdział. Mój ulubiony. ;3
OdpowiedzUsuńiohiojgouhrdpfmuorndudhgfje !
OdpowiedzUsuńlolololololol !
W końcu się doczekałam tego momentu.:D
@erotoman2
Jejku. Ten rozdział. Brak słów. Zdecydowanie mój ulubiony ! I Justin był taki opanowany. czekam na następny. Oby nadszedł jak najszybciej. (:
OdpowiedzUsuńWow :3
OdpowiedzUsuńhuvhasidubsihybsd. nareszcie powiedziała mu prawdę. *.*
OdpowiedzUsuńfghjfghjkrtyhujerftgyhuerty ten rozdział jest taki wspaniały + MGK fghjfghjkghj
OdpowiedzUsuńOMG Cudowny! uwielbiam to opowiadanie! <33
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
genialny rozdział <3 czekam na next <3
OdpowiedzUsuńNie martw się. Chyba większość blogów przeżywa teraz kryzys. Przyznam, że mi samej też nie chce się pisac widząc ignorancję ze strony czytelników.
OdpowiedzUsuńTak czy owak ja tu jestem i będę do końca... Czasem miewam zaległości,ale jestem ;D
Rozdział mi się podoba <3
[following-liars]
już się bałam, że Ana wyjdzie, ale to byłoby niemożliwe :)
OdpowiedzUsuńmówiłam, że kocham to opowiadanie? napewno, ale powiem jeszcze raz KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM!!!!
aw dobrze że już wie całą prawdę i teraz może ją chronić <3 kocham to opowiadanie <3 !
OdpowiedzUsuńbałam się, że ona wyjdzie i on ją znienawidzi. na szczęście tak się nie stało! <3
OdpowiedzUsuńaaaah! kocham to mm ;c <3
OdpowiedzUsuń// @swaggiies
Boże jestem ciekawa dalszeych rozdziałów. Kocham cię malenka .<3 Dziękuję za tłumaczenie <3<3
OdpowiedzUsuńto nie jest tłumaczenie :)
Usuńtak kocham to opowiadanie ze nie wyobrazam sobie zeby sie skończyło *.* il;fbi;l4g;q34ugbi;lv4nbiv3iuv4l;4vbl;urabiugyrliuvab ;urea <3
OdpowiedzUsuńO rany! Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i Justin zaczyna się dowiadywać o przeszłości Any. No ciekawa jestem co będzie dalej i jak Kit ją znajdzie.
@ameneris
O boże!!!!!jakie piękne ♥ kocham to *.*
OdpowiedzUsuńprawie się popłakałam ze wzruszenia :') to takie piękne
OdpowiedzUsuńI
♥
THIS
Mam łzy w oczach :c kocham ten rozdział <3
OdpowiedzUsuńMam łzy w oczach :c kocham ten rozdział <3
OdpowiedzUsuńO ja perdole... Justin radzisz ♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńJejku cudowny *.* Kocham to <3
OdpowiedzUsuńjaaaaaaaa... piekny ;') Justin jaki cholernie czuły.. myślałam że pozwoli jej odejśc a pózniej będzie jej szukał a tu taki obrót sprawy <3
OdpowiedzUsuńAle zawalisty ^^ kocham to <3 czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń@Always_with_Jus
jejku jaki cudowny rozdział i jeszcze ta końcówka asdfghjk <3
OdpowiedzUsuńCZY ON WYZNAŁ JEJ MIŁOŚĆ? :"o o mój boże. chce następny rozdział dkjdkfdjfj
OdpowiedzUsuńps: komentowałam poprzednie rozdziały, ale zapominałam ciągle dopisać username na tt. :) ale to tak dla sprostowania.
@iheartblaugrana
OMGF ! <3
OdpowiedzUsuńo Boże *_*
OdpowiedzUsuńTa końcówka, nie wierzę że wyznał jej miłość ..!
z niecierpliwością czekam na kolejny ;*
@magda_nivanne
aww nie pozwolił jej odejść :')
OdpowiedzUsuńczekam na nn x
jak slodkooo <3
OdpowiedzUsuń<3<3<3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńaw..... jakie emocje<3<3<3<3<3
weny!!!
Anana
AAAAAAAAAAAA! NARESZCIE! NARESZCIE WYZNAŁ JEJ, ŻE JĄ KOCHA! <3 BOŻE JAK JA SIĘ CIESZĘ! <3 HAHAH. CZYTAŁAM TO I NA POCZĄTKU MIAŁAM ŁZY W OCZACH, A PÓŹNIEJ TAKI OGROMNY UŚMIECH, ŻE TO JEST NIE DO OPISANIA <3 UWIELBIAM CIĘ I TO OPOWIADANIE. JUŻ SIĘ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ NN. <3
OdpowiedzUsuń@saaalvame
Świetnyy <33
OdpowiedzUsuńawwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww, ale cudowny <3
OdpowiedzUsuń@horanowe_love
jejku. świetne!
OdpowiedzUsuńscvhjdbwvuirieriobgfvjrkegrbvpwrjkbgv . boże cudowny ;********
OdpowiedzUsuńjezu jdehgfkdshfsdyifgh Justin jest taki boże :((
OdpowiedzUsuńUwielbiam troskliwego Justina! Nie przebije zazdrosnego Justina, ale jest od razu na 2 miejscu xD to jest cudowne! Dodaj prędko nn bo umre chyba, jejku jesteś wspaniała!
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham 😍
OdpowiedzUsuń