sobota, 12 października 2013

- 30 - Ufam ci...



Ana siedziała, tępo wpatrując się w krajobraz za oknem, aż w końcu… Dźwięk przypominający wystrzał z broni zaczął panoszyć się po lesie, odbijając się echem od konar drzew. Poczuła jak każda komórka jej ciała napina się. Zesztywniała. Może ze strachu, a może z obawy, że stało się coś poważnego. Chciała wysiąść, sprawdzić to, ale nie potrafiła się ruszyć. Minęło kilka minut zanim na horyzoncie dojrzała sylwetkę swojego chłopaka, który pośpiesznie wsiadł do auta i przekręciwszy kluczyki w stacyjce, ruszył bez słowa.
- Co tam się stało? – odważyła się spytać, na co Justin skarcił ją wzrokiem. Był spokojny i wyraźnie skupiony na drodze. Szczęka delikatnie mu drgała.
- Nie ważne, Ana – zerknął na nią dosłownie na ułamek sekundy, ale jego ciemne tęczówki nie wróżyły nic dobrego. Znała go na tyle, by wiedzieć, że prędko nie ujawnij jej, co się wydarzyło.
Jechali przez około piętnaście minut w milczeniu, ale żadne z nich nie chciało przerywać tej ciszy. Lub najwyraźniej w świecie brakowało im słów. Wreszcie samochód zatrzymał się na podjeździe. Jako pierwszy wysiadł Justin, aby sekundę później otworzyć drzwi przed Anastasią. Nawet go nie zauważyła, bowiem próbowała zapanować nad mętlikiem w głowie.
- Wysiadaj – usłyszała tuż przy swoim policzku. Nawet nie zauważyła, kiedy Justin wysiadł z auta. Spojrzała na niego przerażona. Wyglądał naprawdę groźnie. W brązowych oczach chłopaka było coś, czego wcześniej nie udało jej się dostrzec. Widziała w nich złość, bezsilność, ból… Kryło się w nich tyle negatywnych emocji.  - Mam ci wysłać specjalnie zaproszenie? – warknął i odkaszlnął, tym samym zwracając na siebie uwagę dziewczyny. Przeniosła na niego wzrok i skrzywiła się nieco, dając mu do zrozumienia, że nie podoba jej się jego zachowanie.
- Uwielbiam, kiedy wcielasz się w takiego dupka – powiedziała spokojnie, głosem do cna przepełnionym ironią. Po chwili zaś wyminęła sylwetkę chłopaka i pozostawiła po sobie jedynie stukot butów.
- Przepraszam – mruknął, czym kompletnie ją zmylił. Justin Bieber nigdy nie przepraszał. Wcześniej po takim czymś wpadłby w szał, ale teraz był spokojny, a w jego tęczówkach kryły się iskierki nadziei. – Nie chcę się teraz z tobą kłócić – kontynuował i zwalczył chęć zaśmiania się, gdy ujrzał jak Anastasia intensywnie nad czymś myśli, co zwiastowała lwia zmarszczka na jej czole. Nie czekał na odpowiedź ze strony szatynki, tylko chwycił delikatnie jej dłoń, po czym przyciągnął do siebie, tak, że już po sekundzie mógł swobodnie opleść ręce wokół talii. Oparłszy brodę na ramieniu Dawes, zaczął delikatnie kołysać jej biodrami i sunął nosem po zagłębieniu jej szyi. – Wolę inaczej wykorzystać tę noc, skoro oboje jesteśmy już wolni od przeszłości – nie musiała na niego patrzeć, aby wiedzieć, że właśnie zabawnie poruszył brwiami w dwuznacznym geście.
Westchnęła. Czasami traciła na niego siły. Był jak mało dziecko, którego trzeba ciągle pilnować, bo w innym przypadku zrobi sobie krzywdę.
- Proszę powiedz mi co się tam stało – wyszeptała i zamknęła oczy, napawając się tym, że Justin delikatnie muskał skórę na jej karku.
- Kit już nigdy cię nie skrzywdzi – zaczął. – Policzyłem się z nim i mam nadzieję, że nigdy więcej nie pojawi się w naszym życiu – zakończył, dając nacisk na przedostatnie słowo, jakby chciał jej uzmysłowić, że teraz wszystko należy do ich dwójki.
- Zabiłeś go? – głos jej się łamał. Powoli odsunęła się od chłopaka i spojrzała na niego wyczekująco.
- Zwariowałaś?! – ryknął i niczym nie przypominał już Justina sprzed dwóch sekund. Znów żyły na jego szyi znacznie się wyostrzyły i zaczęły pulsować. – Zaufaj mi Ana! Po prostu w końcu to zrób, dobrze? Potrafię policzyć się z kimś, bez zabijania go. Wiedziałabyś to, gdybyś naprawdę mnie znała… - mówił na jednym tchu, aż z trudem mógł zaczerpnąć powietrze. Poczerwieniał na twarzy ze złości. Anastasia przyglądała się mu w pełnym skupienie, starając się zrozumieć jego słowa.
- Ufam ci, Justin – odezwała się niespodziewanie i zrobiła krok ku niemu. Ulokowała dłonie na jego szybko poruszającej się klatce piersiowej i pragnęła, aby na nią zerknął. Ale nie chciał na nią patrzeć. Był zbyt wściekły, aby na nią spojrzeć. – Przepraszam, nie powinnam… - kontynuowała i wspięła się na palce, by swobodnie mogła dosięgnąć do ust chłopaka. Musnęła je delikatnie, ale nawet jeśli chciał, nie odwzajemnił tego. Odsunął szatynkę od siebie i w milczeniu ruszył przed siebie.
Przez ułamek sekundy obserwowała jego zmniejszającą się sylwetkę, aż w końcu dorównała mu kroku. Z jej dwa razy krótszymi nogami było to trudne, ale dogoniła go, idąc za nim. Kiedy niespodziewanie przystanął, Ana gwałtownie odbiła się od jego szerokich pleców. Zaczęła rozmasowywać obolałe od zderzenia części ciała i rozchyliła lekko wargi, pragnąc coś powiedzieć. Justin jednak skutecznie jej to uniemożliwił, zakrywając jej usta ręką.
Drzwi od mieszkania były uchylone, a z wnętrza dochodził jakiś hałas.
W mgnieniu oka cała złość, jaka kłębiła się w Bieberze, ulotniła się. Kurczowo chwycił rękę Anastasi i powoli otworzył szerzej drzwi nogą, rękę zaś przyłożył do broni. W środku panował istny chaos. Meble leżały poprzewracane, a po ziemi walały się najróżniejsze książki, płyty i inne badziewia, należące do szatyna. Szybko pokonał odległość dzielącą go od salonu i przekroczył jego próg.
- Kurwa! – warknął, zwracając tym na siebie uwagę dwóch mundurowych, którzy gorączkowo przeszukiwali jego mieszkanie. – Ktoś mi do chuja wytłumaczy, co wy tutaj robicie? – krzyknął tak głośno, że Ana z przerażenia przymknęła powieki. Policjanci niemal od razu przerwali wykonywaną wcześniej czynność i wyprostowali się niczym sprężyna, ówcześnie otrzepując swój mundur.
- Justin Bieber? – spytał jeden z nich. Miał gardłowy głos, który idealnie pasował do jego postury. Wysoki i masywny Murzyn, wyglądający na około trzydzieści lat.
- Nie, Święty Mikołaj – westchnął zażenowany szatyn, drapiąc się po karku.
- Pan Bieber jak zawsze zabawny – usłyszał za plecami, więc odwrócił się przez ramię i stanął twarzą w twarz z czterdziestoletnim mężczyzną, elegancko ubranym w krawat i marynarkę oraz zwykłe, sprane jeansy. Justin znał już na pamięć te rysy twarzy. To całe zamieszanie nie mogło zwiastować czegoś dobrego.
- Radley, miło cię widzieć – mruknął bez entuzjazmu i mocniej ścisnął rękę Anastasi, która czuła się kompletnie zdezorientowana. Jej mózg nie przyjmował do wiadomości tego, co właśnie się działo. Justin uniósł kciukiem podbródek dziewczyny i nakierował jej spojrzenie na swoją twarz. W jego czekoladowych tęczówkach kryło się tyle ciepła ile jeszcze nigdy wcześniej, a na ustach błąkał się blady uśmieszek. Pochylił się ku niej i wpił się w jej malinowe usta z pasją godną dwóch kochanków.
- Pożegnaj się ze swoją dziewczyną, Bieber – mruknął komisarz, szczerząc się od ucha do ucha, dumny z tego, że dopiął swojego celu. Od dłuższego czasu próbowali znaleźć coś na Justina i w końcu po kilku latach im się udało. – Jesteś aresztowany za zabójstwo niejakiego Kita Walkera – dodał, a triumfalny uśmieszek wciąż nie schodził mu z twarzy. Bieber zmarszczył brwi i zastanawiał się nad słowami policjanta. Jakie zabójstwo do cholery?
Nim jednak zdążył się odezwać dwóch mundurowych palantów, chwyciło go za ręce, wykręcając je do tyłu, by swobodnie skuć go kajdankami. Wierzgał nogami i szarpał się z całych sił, lecz oni tylko wzięli go za ramiona i zaczęli prowadzić ku wyjściu. Zerknął przez ramię na Anastasię, która stała w tym samym miejscu. Widział jak w kącikach jej oczu zbierają się łzy.
- Zostaw mnie, ty pierdolony psie! – krzyknął i kopnął jednego z policjantów w piszczel, powodując, że na chwilę wypuścił go z silnego uścisku. – Puść mnie, bo cię rozjebię! – ogarnęła nim furia i nie potrafił zapanować nad własnymi emocjami, które pozbawiały go możliwości logicznego myślenia. Liczyło się tylko bezpieczeństwo Any. Częstotliwość uderzeń jego serca zwiększyła się, gdy widział ją w tak zapłakanym stanie.
- Okłamałeś mnie, Justin – wyszeptała Anastasia i z bezsilności opadała na kolana, chowając twarz w dłonie. Nie potrafiła patrzeć, jak zabierali od niej, cały jej świat. Żołądek jej się skurczył z bólu i przerażenia, które nagle wypełniły jej wnętrze.
- Nie zrobiłem tego, do kurwy nędzy! – warknął. – Ana, nie kłamałem cię, rozumiesz? – jego głos powoli słabł, rozmywał się wśród burdelu, jaki zagościł w jej umyśle. – Udowodnię ci, że to nie ja, choćbym sam miał wcześniej zdechnąć.
Pierwszy raz na własne oczy widziała jak on walczy. Poświęca się i jest w stanie zrobić jeszcze więcej.
To były ostatnie słowa Justina, które usłyszała. Później był już tylko szum i trzask zamykanych drzwi. A ona położyła się na zimnej podłodze i zaniosła się szlochem. Sama nie wiedziała czy to z powodu stracenia jedynego sensu życia czy z tego, że nie potrafiła mu uwierzyć, chociaż chciała. 

*
Od autorki: Stwierdziłam, że nie będę dzielić tego na sezony, więc lecimy dalej moi kochani! Jeśli wam się podoba i dalej czytacie, to proszę komentujcie, obserwujcie, polecajcie bloga! Odwdzięczę się! (:

P.S. Usunęłam z zakładki 'informowani' nieaktywne konta, więc jeśli macie czas przejrzyjcie ją i jeśli was tam nie ma, to napiszcie (: 

46 komentarzy:

  1. Wow wow tego się nie spodziewałam. Świetny rozdział ahsgfagjkfhlsh. To na pewno nie Justin, Ana musi mu uwierzyć! :(

    OdpowiedzUsuń
  2. wow... taki zajebisty! djfkdfdhgjkfdghfdk kocham.
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  3. O CHOLENDER JASNY.przecież on go nie zabił, więc co się stało z Kitem? @iheartblaugrana

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu zaraz sie poplacze...
    Omfg...
    Justin o Chryste

    OdpowiedzUsuń
  5. to ostatnie o czym bym pomyslala,naprawde mnie zaskoczylas.
    biebahcatch

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg!!! Cudo <3 mam nadzieję, że nie wsadza Justina do wiezienia. Dawaj kolejny jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  7. OMB ! nieeee! Wierzę Justinowi że tego nie zrobił, licze ze go uniewinnia . czekam na nn :)))) @craazygirl96

    OdpowiedzUsuń
  8. Teraz to mi dałaś zagadkę.. Kto do jasnej cholery zabił Kita? Coś mi świta, ale nie jestem pewna. Czekam na kolejny rozdział. ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezuniu </3 prawie płaczę ♥ kocham tego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale się porobiło. :o jak zwykle wspaniały. :) @For_Ever_Smile

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojej *.* mam nadzieje ze wszystko bedzie ok :) czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja myślałam że tu tak fajnie będzie bez Kita i Zackaca tu takie Wtf?
    Ana :(
    Justin :-C
    Kit -,- -,-

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdział! :)
    Czekamy na NN ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG ! *.* ALE Że serio ?! PRZECIEŻ ON ŻYŁ !

    @Niella_1D_Swag

    OdpowiedzUsuń
  15. cieszę się, że to nieostatni, że nadal będzie kontynuowała, kocham Cię mocno, a rozdział świetny! <3

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny rozdział :))

    @thegingercake

    OdpowiedzUsuń
  17. wow to było dość.. niespodziewane :o
    mam nadzieję że udowodni swoja niewinność, a Ana mu wreszcie zaufa :3
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  18. OOOOOOOooooooooooOOOOOO to bylo... niesamowite ;** czekam nn Angellla ;3

    OdpowiedzUsuń
  19. z rozdziału na rozdział coraz bardziej mnie zaskakujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  20. O jeeej ! Myślę , że Jus się z tego wymiga . Biedna Ana
    czekam na nowy xx
    @LoveDreams_x

    OdpowiedzUsuń
  21. jezu cudowny omg <3

    OdpowiedzUsuń
  22. O kurwa kto go wrobil, nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  23. Zaskakujesz mnie! Mam mnóstwo pytań co kto i jak ale zapewne dowiem się w kolejnych rozdziałach więc z niecierpliwością czekam (:

    OdpowiedzUsuń
  24. wow świetny <3
    nie mogę doczekać się następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  25. jestem mega zaskoczona ! ciekawie się zrobiło :)
    cudowny;*
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  26. o jprdl! jaaaki rozdział! *___* to się porobiło... robi się coraz ciekawiej. :) czekam już na NN <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  27. O Boże ciekawe co dalej bd z nimi :o. KOCHAM TO <3.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ten rozdział jest... awh i ugh!

    Awh, bo Ana zaufała Justin'owi a on w pewnym sensie się przełamał.
    Ugh, bo zgarnęła go policja. No ale, przecież on nic nie zrobił!

    Przecież Kit sam nie zgłosił na policję, że zginął.
    Przypomnieli mi się Ci goście, kilka rozdziałów wstecz.

    Może to oni?

    A może ja nie będę już tak bez sensu przeciągać, haha. ♥

    Rozdział to istne cudo!
    To wszystko robi się coraz ciekawsze i dziękuję Ci, że to piszesz ♥

    @Mrs_Carolinex

    OdpowiedzUsuń
  29. O JAAAAAAAAA O______O CO TO KURWA MA BYC !? KTO GO WROBIŁ !? ;_; Ja jebie.....

    OdpowiedzUsuń
  30. Jeju.. Przecież on tego nie zrobił :/ Ugh..
    @I_NeverGIveUp

    OdpowiedzUsuń
  31. Juzu mam nadzieję że Ana mu uwierzy

    OdpowiedzUsuń
  32. kolejny kolejny kolejny!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  33. omg, nie wiem co napisać amsjsdhsjkhfjh

    OdpowiedzUsuń
  34. Oni muszą znaleźć coś na tego kogoś kto zabił kita ...

    OdpowiedzUsuń
  35. Świetny rozdział, czekam na kolejny :)

    /@ClaykaBelieber

    OdpowiedzUsuń
  36. A miało być tak cudownie a tu dupa

    OdpowiedzUsuń