niedziela, 27 października 2013

- 32 - Nie mam syna.



Czarny Chevrolet Impala zatrzymał się na podjeździe jednej z ekskluzywnych wilii w tej okolicy. Średniego wzrostu dziewczyna o kasztanowych lokach, wysiadła z niego podejrzliwie rozglądając się na boki. I wtedy spojrzenie jej złoto-brązowych tęczówek zatrzymało się na nieznajomym chłopaku, który opierał się o maskę swojego Porsche i ewidentnie lustrował ją wzrokiem. Swoją postawą wyrażał pogardę wobec innych. Był nieco zgarbiony, a dłonie głęboko schowane miał w kieszeniach ciemnych jeansów tak, że widać było jedynie kciuki. Na czarną koszulkę, opinającą jego mięśnie, narzucił skórzaną kurtkę. Blond włosy postawione miał do góry, a jego twarz miała ostre rysy. Zsunął z nosa ciemne okulary przeciwsłoneczne, wyłaniając tym samym swoje niebieskie spojrzenie, które jednak pod słońcem wydawało się być blado zielone.
Wpatrywała się w niego z lekkim przerażeniem, kiedy on obiegał ją upartym i wyzywającym wzrokiem. Po ciele Anastasi mimowolnie przebiegł dreszcz. Przecież nawet się nie znali.
Co jeśli to jeden z tych niebezpiecznych ludzi, przed którymi ostrzegał ją Justin?
Potrząsnęła głową i szybko obróciła się, ruszając przed siebie kamienną ścieżką. Stukot jej dwunastocentymetrowych szpilek niósł się echem po tej jakże spokojnej okolicy. Zagryzła delikatnie wargę. Miała przeogromną ochotę spojrzeć przez ramię, upewniając się czy tajemniczy nieznajomy wciąż ją obserwuje. Ale jak zawsze stchórzyła i nie zrobiła tego. Uniosła wzrok, gdy znalazła się przed potężnymi, drewnianymi drzwiami. Odkaszlnęła, chcąc pozbyć się guli w gardle i zapukała, uciekając wzrokiem na bok. Przez panującą wokół ciszę idealnie słyszała szybkie bicie swojego serca i ten dźwięk zaczął ją strasznie irytować. Minęło kilka dłużących się sekund zanim usłyszała przekręcany zamek, a drzwi uchyliły się lekko. Machinalnie posztywniała i zaniemówiła. Mężczyzna stojący w progu łudząco przypominał Justina. Przez parę chwil przyglądał się Anastasi, a później spojrzał na nią wyczekująco. Jednak ona wciąż nie potrafiła wyrzucić z siebie choćby słowa. Udało jej się to dopiero w momencie, gdy po raz kolejny odkaszlnęła głośno.
- Jestem Anastasia Dawes – zaczęła niepewnie. Wzrok mężczyzny strasznie ją peszył, dlatego też głos lekko jej drżał. – Jestem dziewczyną pańskiego syna i potrzebuję pomocy – odetchnęła z ulgą, dumna z tego, że w końcu to powiedziała.
Wyraz twarzy Jeremiego Biebera diametralnie się zmienił. Wszystkie mięśnie napięły się w mgnieniu oka, a usta zacisnęły się w jedną, cienką linię.
- Przykro mi, nie mam syna – mruknął posępnie i chciał zamknąć drzwi, jednak Ana skutecznie zaparła się ręką i wsadziła głowę do środka.
- Niech mnie pan chociaż wysłucha. To zajmie parę minut – spojrzała na niego błagalnym wzrokiem. Zastanawiał się przed jakiś czas, o czym świadczyła lwia zmarszczka na jego czole. – Justin potrzebuje pańskiej pomocy .
- Powiedziałem już, że ten chłopak nie ma dla mnie żadnego znaczenia – zacisnął usta w wąską linię i zmrużył groźnie oczy. Jeremy nie pamiętał nawet, kiedy ostatni raz widział się z synem. Po śmierci Jaxona nie chciał mieć nic wspólnego z Justinem i tego zamierzał trzymać się również teraz.
- Justin został aresztowany – mówiła dalej Ana, nie zważając na to, że mężczyzna zdaję się być kompletnie nie zainteresowany  tymi wiadomościami.
- Najwyraźniej na to zasłużył – mruknął posępnie Jeremy i uśmiechnął się blado. Poczuł lekki uścisk w żołądku i jakiś ból w okolicy serca, ale postanowił to zignorować. – A teraz wybacz młoda damo, ale jestem nieco zajęty.
Obiecała sobie, że się nie podda, ale z takim nastawieniem ze strony ojca Justina, nie mogła wygrać. Zacisnęła mocniej szczękę i zanim Jeremy zamknął drzwi, spojrzała mu prosto w oczy z lekkim obrzydzeniem.
- Jest pan potworem, skoro nie obchodzi pana los własnego syna – niemal krzyknęła pod wpływem nagłej pewności siebie i odwróciła się na pięcie, by odejść z cichym prychnięciem pod nosem. Na jej usta cisnęła się wiązanka bluźnierstw, a ciśnienie podskoczyło. Zacisnęła pięści i wlepiła wzrok w swoje szpilki. Była tak zajęta natłokiem myśli, że nagle wpadła na kogoś wysokiego. Uniosła głowę by wyjąkać jakieś przeprosiny, jednak gdy ujrzała kogo ma przed sobą, zamarła.
To był ten sam chłopak, który niedawno mierzył ją wzrokiem od stóp do głów.
Przełknęła nerwowo ślinę i zaczęła masować obolałe od zderzenia z jego umięśnioną klatką piersiową, ramię. Zamrugała kilkakrotnie. Z takiej odległości mogła dojrzeć urocze piegi na nosie nieznajomego, które rozsypały się po całej twarzy oraz niebieskie oczy, które przypominały niebo w bezchmurny dzień.
Nie odezwał się słowem. Jedynie uśmiechnął się szeroko, przez co w policzkach uformowały się dołeczki. A potem jak gdyby nigdy nic wyminął ją.
Dopiero, kiedy sylwetka blondyna zaczęła się zmniejszać, zaczerpnęła powietrza, uświadamiając sobie, że przez cały ten czas wstrzymywała oddech.

Nadal trzymali Justina kurczowo za ramiona, próbując nad nim zapanować. Chłopak bowiem zaczął się szarpać i wierzgał nogami na wszystkie możliwe strony, wykrzykując przy tym najróżniejsze groźby. Poziom złości u Justina przyjął maksymalną miarę i poczuł jakby ktoś wstrzyknął mu dożylnie porządną dawkę adrenaliny. Zaparł się nogami z taką silą, że policjanci, prowadzący go byli zmuszeni stanąć w miejscu. Spojrzenie na niego zarówno wyczekująco jak i z pełną irytacją. Nie zamierzali ukrywać faktu, że ten dzieciak potrafił popsuć im dobre nastawienie w mgnieniu oka.
- Mam prawo do jednego telefonu, skurwiele! – wrzasnął. Mundurowi wymienili porozumiewawcze spojrzenia i skinęli głowę, poddając się. Nie mieli więcej sił, by się mu sprzeciwiać. Zmienili kierunek i po upływie kilku minut, pchnęli szatyna w stronę automatu z telefonem. Justin pośpiesznie chwycił za słuchawkę i na klawiaturze wystukał numer własnej komórki, modląc się o to, aby Anastasia odebrała. Jeden sygnał, drugi, trzeci… Zwątpił, że w ogóle ma przy sobie ten telefon. Westchnął zażenowany. I wtedy usłyszał po drugiej strony jej zmartwiony głos. Mówiła cicho jak nigdy wcześniej.
- Skarbie – powiedział i nie mógł zwalczyć chęci uśmiechnięcia się. Od razu poznała ten głos. Częstotliwość uderzeń jej serca zwiększyła się kilkakrotnie. Mimowolnie zagryzła wargę. Poczuła ukłucie w sercu, na samą myśl, że Justin siedzi tam sam, a ona nie potrafi mu pomóc. – Skarbie – powtórzył i oblizał usta. Żadne słowa nie mogły wyrazić tego, jak bardzo za nią tęsknił. Właściwie pierwszy raz czuł coś takiego.
- Justin…  - tylko na tyle było ją stać. Gdyby powiedziała coś więcej, mogłaby po prostu się rozpłakać.
- Przyjedziesz tutaj? – spytał z nutką nadziei. – Chcę cię zobaczyć, Ana.
Akurat przekręcała kluczyki w zamku do mieszkania. Przycisnęła słuchawkę do ucha, jakby dzięki temu mogła znaleźć się bliżej Biebera i pchnęła nogą drzwi. Patrząc na swoje buty, szła przed siebie. Przez chwilę zastanawiała się czy powiedzieć mu o spotkaniu  z Jeremim, ale uznała, że lepiej będzie, kiedy przekaże te informacje, gdy się spotkają.
- Przyjdę – odpowiedziała i na samą myśl o ich spotkaniu serce podeszło jej do gardła. – Obiecaj tylko, że pozwolą mi się z tobą spotkać.
- Zadbam o to – przejechał koniuszkiem języka po spierzchniętych wargach. Zapadła cisza, ale żadnemu z nich to nie przeszkadzało. Wzajemnie wsłuchiwali się w swoje oddechy.
Ana zatrzymała się w salonie i dopiero wtedy uniosła wzrok.
- Ym, Justin… - burknęła nieco przerażona. – Muszę Kończyć, mam nadzieję, że do wieczora – powiedziała na jednym tchu i pośpiesznie się rozłączyła.
Wzdrygnęła się, a po jej ciele przebiegł dreszcz. Nie była sama.
Tam ktoś siedział. 

*
Od autorki: Znowu liczba odwiedzin i komentarzy spada. Trochę smutno, bo staram się jak mogę, aby to opowiadanie wciąż wam się podobało! 

P.S. Głosujcie w ankiecie po prawej stronie czy chcecie, aby powstało nowe opowiadanie! Jego zwiastun możecie zobaczyć tutaj: 
 

48 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział! Ciekawe kto był u Any w domu. Nie mogę się doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego liczba komentarzy spada. To opowiadanie jest naprawdę zajebiste, zasługuje na jak najwięcej opinii pod każdym rozdziałem.

    Jestem ciekawa kto jest w mieszkaniu Justina. Mam dziwne wrażenie, że do ojciec Kita. W ogóle ta sytuacja jest tak dziwna z tym morderstwem Kita, że aż trudno m w nią uwierzyć.
    @iheartblaugrana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie taka znowu dziwna, w końcu w Bezpiecznej Przystani też umiera ten facet (Kevin), który bił główną bohaterkę...

      Usuń
    2. jest taki coś jak nieoczekiwany zwrot akcji, czekajcie a wszystko się zmieni! :)

      Usuń
  3. Jak mogłaś przerwać w takim momencie? To nie fair. Jestem bardzo ciekawa kolejnego :D
    Co do kolejnego opowiadania, to ja bym ci radziła skończyć to, a dopiero zaczynać kolejne, bo możesz się pogubić. To tylko moje zdanie i zrobisz z nim co zechcesz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest świetny jak każdy inny, nie przejmuj się komentarzami dużo osób czyta rozdziały ale nie komentuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jeju, uwielbiam! <3 ciekawa jestem kto tam siedział... ;) czekam na NN <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  6. jaki kochany Justin.. omg ;') normalnie awwwwwwwwwwwww...
    ale KURWA MAĆ KTO TAM SIEDZI !? KTO JEST W DOMU !? O.O żeby jej się nic nie stało! wgl jak ty wszystko opisujesz.. muszę się tego od cb nauczyć ! a ten blondyn !? no podejrzany jakiś duper... kurde niech Justin już spierdoli z tego więzienia ;_; czekam na następny Kochanie Moje <3 #muchlove #Austin

    OdpowiedzUsuń
  7. o jezu, to opowiadanie jest najlepsze ghjkdfghjkfvnhvbansdghf

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest genialne *__* Mam wrażenie, że tam bd Jeremy : O

    OdpowiedzUsuń
  9. O rany! Ale skurwiel z tego ojca Justina!
    I co za końcówka! Kto tam jest? :O

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdzial:)))))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawe kto tam byl :D czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe kto tam byl :D czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. udfs przysięgam ja się uzależniłam.. nawet nie mam słów żeby opisać to jak bardzo uwielibiam to opowiadanie :D jesteś genialna w tym co robisz, powinnaś sie tym zająć w przyszłości bo na prawde wróże ci wielką karierę jako pisarka xoxo

    OdpowiedzUsuń
  14. Kto tam siedzi ? :o
    rozdział boski , pisz dalej bo świetnie Ci to wychodzi !
    czekam na nowy @lovedreams_x

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem ciekawa tej 'osoby'. Czekam na następny [its-like-youre-screaming.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  16. może tam być ojciec Justina :)

    OdpowiedzUsuń
  17. O Boże.. kto tam jest?

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejku kto to może być? Kocham to!
    Zapraszam do mnie http://andnoonesgonnawakemeup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. cudowne <3 jestem ciekawa kto tam siedzi ^^ czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  20. O matkoo kto tam jest ???
    ten rozdział jest taki sjczhsvi - że po prostu brak słów :*******

    Anana

    OdpowiedzUsuń
  21. kocham to opowiadanie, kocham ciebie <3

    OdpowiedzUsuń
  22. qwertyuiopljhgfdsxcvbnm. ♥ dlaczego w takim momencie przerwałaś? omg. kocham to. ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. świetny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten rozdział jest cudnyyyyy @kochamcie3609

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak zwykle wspaniały :) Czekam na NN <3

    OdpowiedzUsuń
  26. jeju rozdział jest cudowny !
    z resztą tak jak zawsze , więc to nic nowego . : )
    nie mogę się doczekać kolejnego . xx

    OdpowiedzUsuń
  27. BOŻE JAKA KOŃCOWKA JEZU CZEMU ONA SIĘ ROZŁĄCZYŁA

    OdpowiedzUsuń
  28. Oo, dlaczego w takim momencie przerwalas? :o nie moge sie doczekac nastepnego, prosze dodaj szybko :*

    OdpowiedzUsuń
  29. CIEKAWE KTO TO ? KOCHAM TO OPOWIADANIE

    OdpowiedzUsuń
  30. Mi się Twoje opowiadania bardzo, bardzo podobają ! I z wielką chęcią będe czytać kolejne. <3

    OdpowiedzUsuń
  31. kfhdosfgyisdgrpbdr To jest boskie ii to drugie też takie będzie!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  32. CUDOWNY gdsfgdsgrthfjd Kto tam siedział ? CZEKAM NA NASTĘPNY HFJDGJHD

    OdpowiedzUsuń
  33. cudowny*_*
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  34. Swietnyy <33 Nie mg doczekac sie nowego opowiadania ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Jak zawsze cudownie kochana! Masz Ty talent. Proszę dodaj szybko nastepny, czekam!

    OdpowiedzUsuń
  36. Aaaaaaaaaaa w takim momencie!!!!???? Kc czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  37. Ooo ciekawe kto to taki 😜

    OdpowiedzUsuń