sobota, 2 listopada 2013

- 33 - Źle radzę sobie z nożami.

W zakładce 'bohaterowie' pojawiła się nowa postać :)

Miał wygodnie wyłożone nogi na stoliku, a ręce zaplątane za głową. Był odwrócony do niej tyłem, dlatego mogła dostrzec jedynie jasne kosmyki włosów postawione na żel. Bezszelestnie wycofała się i z szuflady w przed pokoju wyciągnęła jedną z broni Justina. Doskonale wiedziała, że ją tam trzyma. Próbowała zapanować nad drżącymi dłońmi, kiedy nieznajomy chłopak odwrócił się w jej stronę. Przeszył ją wzrokiem na wylot, by po sekundzie wstać i również sięgnąć po pistolet. Stali naprzeciw, mierząc się spojrzeniami i celując w siebie nawzajem. Z tą różnicą, że Ana była w tych sprawach kompletnie niedoświadczona i dzięki broni w rękach nie czuła się nawet ciut bezpieczniej.
Przechyliła lekko głowę, aby przyjrzeć się prześladowcy. Wystarczyło jedno zerknięcie w tą głębie niebieskich tęczówek, by zorientować się, że to ten sam chłopak, którego spotkała rano.
Na jego wyrazistych ustach znów widniał najbardziej arogancki uśmieszek, a w policzkach formowały się dołeczki. Wbijał w Anę swoje błękitne ślepia niczym maleńkie szpileczki.
- Kim ty do kurwy nędzy jesteś? – krzyknęła i zrobiła krok to tyłu, na wszelki wypadek. Nie miała już na to wszystko siły. Głowa ją rozbolała od nadmiaru emocji.
- Nie tak groźnie – mruknął i poruszył zabawnie brwiami, jednak wciąż kurczowo trzymał swój czarny pistolet, gotowy do użycia.
- Powiedz mi kim jesteś i po jaką cholerę ci broń? – głos jej drżał, dlatego odkaszlnęła, by nadać mu naturalną barwę.
- Źle radzę sobie z nożami – stwierdził i wzruszył beztrosko ramionami. Zamrugała kilkakrotnie. W tym czasie blondyn pokonał dzielącą ich odległość i jednym, zwinnym ruchem wyszarpnął z jej rąk pistolet, tak, że nawet nie zauważyła, kiedy to się stało. Stanął tuż za nią i odgarnął włosy Any na lewą stronę. Czuła na szyi ciepły oddech nieznajomego, ale już się go nie bała. Przymrużyła oczu i wzięła głęboki wdech. Orientalny zapach drogich perfum chłopaka wślizgnął się do nozdrzy Anastasi. – Pomyślałem, że przyda ci się pomoc, skoro Justin siedzi w areszcie.
Zmarszczyła brwi. Skąd on o wszystkim wiedział?  Momentalnie odwróciła się w jego stronę. Był od niej wyższy co najmniej o głowę i patrzył na nią z wyższością. Jej drobniutki nosek zderzał się z umięśnioną klatką piersiową nieznajomego. W umyśle Dawes zaczęły pojawiać się miliony pytań, na które pragnęła znaleźć odpowiedź.
- Przy okazji,  jestem Colton! – powiedział z szerokim uśmiechem na ustach i wyciągnął rękę w stronę szatynki, i Ana ścisnęła ją niepewnie.
- Ale… Jak… - zaczęła, jednak nie potrafiła dobrać odpowiednich słów. – Jak tutaj wszedłeś?
- Wciąż mam kluczę – zaśmiał się cicho i zaczął wymachiwać jej przed oczami pękiem kluczy. – Po tym jak Jeremy cię spławił, chyba przyda ci się pomoc, huh?
- Poczekaj – mruknęła posępnie i usiadła na oparciu kanapy, rozmasowując skroń. Próbowała zapanować nad mętlikiem w głowie, ale on zdawał się narastać. – Nie rozumiem tu czegoś.
Colton uniósł brwi w pytającym geście, a na jego czole pojawiła się lwia zmarszczka, świadcząca o tym, że intensywnie się nad czymś zastanawia.
- Obcy chłopak wpada do mieszkania Justina i chce mi pomóc… - mówiła Ana, bardziej do siebie niżeli do towarzysza. Miała nadzieję, że w ten sposób cała ta sytuacja choć odrobinkę się rozjaśni. – W dodatku masz broń, więc nie jesteś zwykłym, miłym chłopakiem z sąsiedztwa – potrząsnęła głową i uniosła wzrok. Blondyn wciąż stał w tym samym miejscu, a jego niebieskie tęczówki niemal się śmiały. Z niej. Prosto w twarz. – Co ty knujesz? – skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i patrzyła wyczekująca na chłopaka.
- Nie wszyscy mają złe intencję, Ana – westchnął, rozbawiony zachowaniem dziewczyny. – Musisz nauczyć się odróżniać dobro od zła.
- Ty akurat wyglądasz mi na tego złego – stwierdziła. I nie kłamała. Naprawdę coś w tym chłopaku było nie tak. I nie chodziło tu o ten diabelski uśmieszek, który z daleka zwiastował kłopoty. Colton w odpowiedzi roześmiał się serdecznie.
- A ty nie wyglądasz na dziewczynę, która zadaje się z bandytami  - burknął i jego śmiech ponownie rozniósł się po pomieszczeniu. – Spotkaj się z Justinem w areszcie, a ja załatwię resztę.
Nie wiedziała czy powinna mu ufać. Ale jakaś cząstka podpowiadała jej, że to całkiem normalny chłopka, kiedy już pozbędzie się swojej maski twardziela.
- Naprawdę nie mam pojęcia dlaczego moja podświadomość każe ci zaufać – westchnęła przeciągle i podrapała się po karku, co Colton skomentował szerokim uśmiechem. Chwyciła torbę z podłogi i ruszyła w stronę drzwi. Spojrzała jeszcze na blondyna przez ramię i sapnęła: - Mam nadzieję, że tego nie pożałuję. 


Justin siedział na niewygodnej metalowej ławeczce z twarzą ukrytą w dłoniach i próbował zapanować nad niepoukładanymi myślami, które rozbiegły się na wszelkie możliwe strony. Był już zmęczony i przytłoczony tym wszystkim zarazem. Niespodziewanie usłyszał dźwięk przekręcanego zamka, co zmusiło go do uniesienia spojrzenia. Dojrzał grubego policjanta, stojącego w progu.
- Bieber masz gościa – potężny, zachrypnięty głos, przyprawił go o dreszcze. Mimowolnie zmarszczył brwi, ale poczuł jakiegoś rodzaju ulgę. Posłusznie skinąwszy głową, ruszył za ciemną postacią i dotarł do sali widzeń.
Stała tam, pod oknem i na sam jej widok serce Justina wywinęło fikołka. Burza brązowych loków swobodnie opadała na plecy dziewczyny. Nagle odwróciła się w jego stronę i było ją stać jedynie na blady uśmiech. Próbowała zatuszować fakt, że częstotliwość uderzeń jej serca zwiększyła się, zalała ją fala gorąca, a żołądek ścisnął się mocno. Nie potrafiła odezwać się słowem, ale chłopak potrafił wyczytać wszystko z lśniących łzami tęczówek towarzyszki. Milczał. W mgnieniu oka pokonał dzielącą ich odległość i rozłożył szeroko ramiona, wiedząc, że Anasiasia za chwilę się w nich znajdzie. Przycisnął ją mocno do swojej piersi tak, że idealnie czuła nierówny oddech Biebera. Pocałował ją w czubek głowy,  lekko ją pchając, by móc podnieść jej podbródek i złożyć miękki pocałunek na jej delikatnych ustach.
- Nie chciałem cię zranić – wyszeptał tuż obok ucha szatynki i sunął nosem po jej odkrytej szyi. – Wierzysz mi? Wierzysz już, że nie ja go zabiłem? – w odpowiedzi kiwnęła niepewnie głową i  po raz pierwszy odważyła się na niego spojrzeć. Łzy, które gromadziły się w kącikach jej oczu utrudniały nieco widoczność. Wzięła głęboki wdech, przygotowując się na przekazanie mu tych wiadomości. Znała jego wybuchowy i zmienny charakter, dlatego też obawiała się reakcji chłopaka.
- Justin? – sapnęła i ulokowała dłonie na klatce piersiowej ukochanego. – Byłam u twojego ojca – dodała ledwo słyszalnie. W spokoju obserwowała jak wyraz twarzy szatyna diametralnie się zmienia. W brązowych tęczówkach nie było już śladu po żalu i zamiast tego pojawiły się ogromne ilości nieopanowanego gniewu.
- Co? – powiedział tak głośno, że Anastasia podskoczyła z wrażenia. Złapał jej nadgarstki, właściwie miażdżąc je swoją siłą. – Po chuj tam poszłaś?
Wzruszyła bezradnie ramionami, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Chciałam ci tylko pomóc, Justin! – krzyknęła na niego, czym kompletnie zbiła go z tropu. Rzadko zdarzało się, że ktoś mu się sprzeciwiał. Rozszerzył szerzej oczy i uniósł brew do góry.
- I otrzymałaś tą pomoc? – spytał, ale nawet nie czekał na odpowiedź z jej strony. – Niech zgadnę! Nie? Oh, jaka szkoda, Ana – w tym momencie nie było w nim już żadnej cząstki z tego radosnego Justina, który choć na chwilę potrafił zapomnieć o wszystkich problemach. Nie poznawała go. – A teraz wyjdź!
- Zwariowałeś? Przecież to nic złego! Powinieneś mieć kogoś na kogo zawsze możesz liczyć. To powinien być twój ojciec, Justin! – wyrzuciła z siebie na jednym tchu.  Z każdą kolejną sekundą jej oddech stawał się bardziej niespokojny i nierówny. Chłopak zmrużył groźnie oczy.
- Nie znasz mojej historii, więc nie wmawiaj mi bzdur, Ana! – mruknął, kręcąc głową. – Proszę cię wyjdź.
- Co? – zmarszczyła czoło i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, spoglądając na Justina wyczekująco, ale nawet nie obarczył jej choćby jednym zerknięciem.
- Nie słyszałaś? Wypierdalaj!
Auć, zabolało.
Pierwszy raz zwrócił się do niej w ten sposób. Anastasia nie potrafiła opisać tej fali złości, która niespodziewanie uderzyła w nią ze zdwojoną siłą. Zacisnęła mocno szczęka i stanęła na wprost Biebera. Zadarła podbródek do góry i stanęła na palcach, by móc zajrzeć mu w twarz, ale ona nie zdradzała żadnych emocji. Jakby w tym momencie nie odgrywały one żadnej roli w życiu nastolatka. Nie kontrolowała swoich odruchów. Uniosła dłoń, zamachnęła się i uderzyła chłopaka w bok twarzy. Nawet nie drgnął, a ona nie potrafiła uwierzyć, że to zrobiła.
- To, że jesteś rozemocjonowanym chujem nie daję ci prawa, do zwracania się do mnie w ten sposób – burknęła na odchodne i zarzucając włosami odeszła. Przez moment słyszał jeszcze stukot jej obcasów.
Stał w miejscu, czując się jak idiota, bo po raz kolejny ją zranił. 

 *

Od autorki: Pozostawiam rozdział waszej opinii! Liczę na was! :) 

P.S. Możecie dodawać  american-drift do obserwowanych, bo na dniach może pojawić się tam rozdział. Im więcej czytelników, tym szybciej dodam prolog! :)
P.S2. Założyłam nowe konto na twitterze (@Bieburhug) gdzie będę dodawała wszystkie informacje związane z moimi opowiadaniami! Więc czekam na follow od was! 

33 komentarze:

  1. Genialny,tamte dwa ostantie wg mnie były nudne wiec nie komentowałam,ale wrócił geniusz :)
    Zapraszam do mnie dopiero zaczełam,wiec licze ma komentarze,to dla mnie ważne
    http://lifedreamscometrue.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda , że taki smutny koniec ale czekam na rozwój wydarzeń :) myślę , że wszystko się ułoży. Rozdział jest świetny pisz dalej czekam na kolejne rozdziały xx @LoveDreams_x ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuuuuu Justin przegiołeś... ciekawe czy ją przeprosi... i jak... czekam na nexy ! <333

    OdpowiedzUsuń
  4. uuuuu. wyczuwam drame

    OdpowiedzUsuń
  5. jakim prawem powiedział jej, żeby wypierdalała ? mam nadzieję, że Ana go oleje. nie zasługuje na pomoc. a rozdział genialny ale to żadna nowość @iheartblaugrana

    OdpowiedzUsuń
  6. jak mogłeś Justin? czekam na nn. ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. AUĆ..... piękne pisz pisz ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Justin jak zwykle musi coś wywinąć ;/
    Czekam na NN <3

    OdpowiedzUsuń
  9. czekam nn, zrobisz zakladke z linkiem do drugiego bloga? ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. LHYUIVFGTRCDGYHUIJBHYJKINJHGYUTFRDE.. JAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA... ALE TEMPY SZCZAW NO JAK MÓGŁ!? A ANA ROZWALIŁA SYSTEM TYM POLICZKIEM ! no i dobrze mu tak ! tylko.. cholera no niech się ona nie zadaje z tym blondynem ;_; coś mi tu śmierdzi... matko no... iugyftrdgyhui... co za emocje na początku ! :D hahah kocham sposób w jaki piszesz to jest genialne ! <3 #MUCHLOVE :** czekam na następny z niecierpliwością *_*

    OdpowiedzUsuń
  11. jezu, kocham to opowiadanie fdghjkfghjkl
    nie mogę odczekać sie nn :)

    OdpowiedzUsuń
  12. lgjoihguiogidfyfdusfi;ofb;df *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. niech go teraz Ana zostawi, będzie wtedy się mógł dobrze zastanowić nad tym co mówi.

    OdpowiedzUsuń
  14. dfhbdhfakjsglkfds nie moge doczekac sie nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  15. justin coś ty znowu zawalił asgfjaghsd ciekawe kim jest ten chłopak. nie mogę się doczekać kolejnego xx

    OdpowiedzUsuń
  16. l;fkrjgjfdlkg;lsklskfdlslkfl cudowny! fdhsvgijslkfllalo czekam na nn ;) świetnie piszesz *,*
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny jak zwykle! Naprawdę masz ogromny talent. :3 [its-like-youre-screaming.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja pierdole! Czy on nie może zachować się jak "normalny" człowiek?! Tylko od razu się wydziera i każe jej wypierdalać. No masakra :P

    Ale rozdział świetny. Ciekawa jestem tego nowego chłopaka co wymyśli :D

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja pierdole. Niech on zacznie myśleć nad słowami.
    Ale rozdział genialny jak zawsze. <3

    OdpowiedzUsuń
  20. o jaaaaaaaa *.* nie wierzę mkjnhbgvfdces ♥ świetny

    OdpowiedzUsuń
  21. O Boże, nie wierze że znalazła tyle odwagi .. cudowny
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  22. <3 czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. cudowny cudowny cudowny !
    jeju wspaniale piszesz .
    nie mogę się doczekać kolejnego . xx

    OdpowiedzUsuń
  24. OMFG! ten rozdział.. tyle emocji. *o* nie rozumiem dalej kim jest Colton i czemu chce pomóc Anie, ale myślę, że szybko się to wyjaśni. ;) aha.. Justin znowu zachował się jak chuj, ale dobrze, że Ana mu się postawiła! <3
    czekam już na NN. *_*

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  25. czekam na nn świetny rozdział
    / wchodźcie na make-it-stop-opowiadanie1.blogspot.com dziewczyna też fajnie pisze

    OdpowiedzUsuń
  26. Boże co za idiota! Nie wierzę, że można tak potraktować kogoś, kto chce Ci za wszelką cenę uratować dupę -.- Czekam na kolejny!

    [ http://collision-fanfiction.blogspot.com/ ]

    OdpowiedzUsuń
  27. Boze Justin jakim ty pierdolonym idiotom jestes

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetny rozdział, ale co to za chłopak ? I Justin ugh.
    @I_NeverGiveUp
    http://andnoonesgonnawakemeup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Jezu to jest CUDOWNE !! *___*

    OdpowiedzUsuń
  30. On jest za bardzo wybuchowy

    OdpowiedzUsuń