sobota, 16 listopada 2013

- 35 - Jesteś jak wrzód na dupie.



Zatrzymał samochód przy starej, opuszczonej hali, która niegdyś służyła do pojedynków tutejszych ‘gangów’. Jeśli dzieciaki z chustami na twarzach i w szerokich ubraniach można było tak nazwać.
Nie wysiadł jednak na zewnątrz. Nabrał w płuca haust świeżego powietrza i na chwilę przymknął powieki, zbierając w sobie siły. Kiedy ponownie je otworzył, znów odpalił silnik, który wydał z siebie charakterystyczny dźwięk. Poprawił lusterka, tak, że odbijały się w nich jego brązowe tęczówki, w których tańczyły iskierki podniecenia, spowodowane wysokim poziomem adrenaliny w żyłach chłopaka. Bieber złożył dłonie jak do modlitwy i przyłożył je do swoich drżących ust. Przycisnął gaz do podłogi, powodując, że auto wyrwało się do przodu z piskiem opon. Prędkość z jaką pędził przed siebie, aż wbiła go w fotel.  Z trudem łapał oddech, ale kochał ten stan. W takich momentach czuł, że żyje. Wiatr wpadający do wnętrza pojazdu przez uchylone okno, mierzwił włosy Justina.  Miał zaciętą minę i skupiał się jedynie na drodze, co chwila dociskając gazu. Nie sprawdzał już z jaką prędkością jedzie, ale obraz wirował mu przed oczami. Justin złapał stanowczo kierownicę i niebezpiecznie skręcił w lewo. Samochód nie wyrobił, niemal uderzając w jedną ze ścian opuszczonego budynku. Szatyn skomentował to śmiechem. Auto zaczęło z piskiem obracać się w miejscu, a następnie znów wypruło do przodu. W lusterku zauważył drugi pojazd, który starał się go dogonić i w końcu mu się to udało. Jechali łeb w łeb. Justin próbował rozpoznać kierowcę, ale nie mógł dostrzec nic poprzez przyciemniane szyby.
Jakby tego nie było mało, nagle przeciwnik uderzył w bok samochodu, powodując, że głowa chłopaka obiła się o oparcie fotela. Bieber zmrużył groźnie oczy. Ktoś chyba nie zdawał sobie sprawy z kim zadziera. Ponownie wcisnął gaz, przekręcając lekko kierownicę. Wóz uderzył o auto marki Porsche, spychając go na bok. Siła uderzenia spowodowała, że przeciwnik z hukiem otarł się o pobliskie drzewo, pozostawiając po sobie smugę białego dymu. Na ustach chłopaka uformował się triumfalny uśmiech.
Wyłączył silnik i wysiadł na zewnątrz. Obszedł auto dookoła, upewniając się, że nie poniósł gorszych obrażeń. Na asfalcie widniały ślady opon, co tylko spotęgowało uśmiech na ustach Justina. Oparł się maskę czarnego Chevroleta, czekając, aż tajemnicza postać, opuści swój pojazd i stanie z nim twarzą w twarz. Wreszcie po upływie kilku dłużących się minut Porsche zatrzymało się tuż przy stopach Biebera, a z jego wnętrza wysiadła jakaś postać. Szatyn przechylił głowę, aby móc jej się lepiej przyjrzeć. W końcu zarysy tajemniczej osoby, zaczęły nabierać ostrości. I wtedy Justin zrozumiał kim był jego przeciwnik. Wcale nie był kimś nieznajomym, wręcz przeciwnie.
Wszędzie poznałby te świecące w świetle księżyca, niesamowicie niebieskie tęczówki.
- Ty? – spytał i zagryzł mocno wargę. 

Zorientował się, że przez cały ten czas wstrzymywał oddech, więc nabrał haust świeżego powietrza, by po chwili wypuścić je nosem z cichym świstem.
- Skąd się tu do cholery wziąłeś? – spytał z wyrzutem, ale nawet nie czekał na odpowiedź. – Jesteś jak wrzód na dupie. Ile razy mam ci powtarzać, że cię nie potrzebuję? Nie zastąpisz mi Jaxona, zrozum to, Colt – powiedział na jednym tchu i aż złapał zadyszkę.
Nieco wyższy od niego chłopak zdołał jedynie zamrugać gwałtownie powiekami, ale wciąż patrzył na Justina spod długich i lśniących rzęs. Chwilę później jego gardłowy śmiech odbijał się od ścian starego magazynu i ujawnił przy tym rządek białych zębów.
- Nigdy nie chciałem ci go zastąpić, Justin - wywrócił oczami Haynes i oparł się o maskę swojego Porsche, na które nawet nie musiał zarabiać, bowiem dostał je od matki. – Nie lubię cię tak samo jak ty mnie, ale chyba mamy wspólny cel. Gdyby nie moja kasa, dalej siedziałbyś w pierdlu.
- Mam w dupie twoją kasę! – szatyn zmarszczył czoło i zacisnął mocniej szczękę, tak, że delikatnie drgała. – Nie potrzebuje twojej pomocy.
- Ale Anastasia tak – stwierdził Colton i znów się zaśmiał. Uniósł dumnie podbródek do góry, widząc jak Bieber przebiera nogami w miejscu ze złości. Kilka sekund później był już obok niego, zaglądają mu w tęczówki z rządzą mordu. A później zacisnął pięści na koszulce blondyna i pchnął go mocno.
- Rozmawiałeś z nią? – syknął Justin i odwrócił się na pięcie, by w spokoju zapanować nad buzującymi emocjami.
- To nieważne, Bieber  - mruknął niechętnie Haynes i otrzepał ubrania z niewidzialnego kurzu. – Jak już mówiłem, mamy wspólny cel – otworzył drzwiczki swojego samochodu i przez dłuższy moment gorączkowo przeszukiwał jego schowek. W końcu ponownie się wyprostował i rzucił w Justina jakąś papierową teczką. Szatyn złapał ją w powietrzu i przyjrzał jej się dokładnie. Pochyłe literki na okładce układały się w imię i nazwisko matki Justina. Chłopak poczuł dziwny ból uderzający prosto w jego skamieniałe serce. Patrzył w jeden punkt, nie odzywając się słowem, a na twarz wdarł się smutny grymas. Wahał się czy powinien to otworzyć. – Znalazłem to przypadkiem u twojego ojca. Powinieneś to przeczytać. Może wtedy zrozumiesz, że Pattie nie zabiła się przez ciebie…
- C-co? – wyjąkał Bieber, kiedy odzyskał władzę nad własnym językiem. Nogi jednak wciąż miał jak z waty i nawet nie mógł nimi drgnąć. W mgnieniu oka przez jego umysł przebiegły miliony wspomnień związanych z mamą, a później te gorsze, w których główną rolę grał ojciec.
- Moja matka ze zwykłej sprzątaczki zrobiła się wielką panią waszego domu kilka tygodni po śmierci twojej matki. Zastanów się nad tym, Bieber – wyjaśnił Colt i uśmiechnął się blado.
Nie potrafił ukrywać tego, że nienawidził swojej matki z całego serca. Była dla niego kimś obcym i łączyły go z nią jedynie więzy krwi. Była jedynie kimś, kto go urodził. Nic więcej.
- Wiesz gdzie mnie szukać – dodał, odwróciwszy się przez ramię, a sekundę później zniknął z zasięgu wzroku Justina.
Szatyn potrząsnął głową, nadal będąc w amoku i wciąż nie potrafił uwierzyć w to co przed chwilą się stało. 
*
Od autorki: Niedawno styknęło 94 tysiące wyświetleń, sama w to nie wierzę! Szkoda tylko, że komentarzy wciąż ubywa. Jeśli przeczytaliście, zostawcie po sobie ślad, proszę! 
P.S. Zapraszam na nowe opowiadanie, również o Justinie. Jeśli lubicie moją twórczość, to przynajmniej zajrzyjcie i zostawcie po sobie ślad. Będzie mi bardzo miło! :) 

36 komentarzy:

  1. świetny rozdział (+ ten mix taki dopasowany omg>>>)

    OdpowiedzUsuń
  2. Robi sie coooooraz ciekawiej. <3
    Świetny, poprostu boski rozdział ! <3
    Czekam na next. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no, no.. Wszysyko robi się ekscytujące ;) czekam na nn :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział mega zarąbiaszczy :***
    mam nadzieje że Anastasia pogodzi sięz Jusem

    Anana

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest take kjhgfhgjkjhgfd !!
    Prosze pisz szybko następny ! :)

    @Niella_1D_Swag

    OdpowiedzUsuń
  6. W sumie to sama nie wiem, co powiedzieć... Bardzo tajemniczy. Czekam na nn.
    http://its-like-youre-screaming.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. krótki ale ciekawy :D czekam na moment zgody Justina i Anastasii <3

    OdpowiedzUsuń
  8. jak zwykle ciekawy rozdział, czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam. Idealny rozdział, zresztą jak zwykle. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy :) Czekam na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam na następny <3 jak zawsze boskkki
    @KlaudiaSwaggg

    OdpowiedzUsuń
  12. jak zawsze swietne :) juz nie moge sie doczekac nastepnego! <3 @againineedyou

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojejku co się tam dzieje? O co chodzi z ojcem Justina. Chcę już kolejny xx
    @I_NeverGiveUp
    http://andnoonesgonnawakemeup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Tyle się tu dzieje. Rozdział świetny jak zwykle. :) @For_Ever_Smilee

    OdpowiedzUsuń
  15. Tyle się tu dzieje. Rozdział świetny jak zwykle. :) @For_Ever_Smilee

    OdpowiedzUsuń
  16. fshgdfgvhds omg ile się dzieje i wszystko jest takie tajemnicze kocham to! ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. o kurczę, cudowny, taki tajemniczy ;3
    czekam na kolejny;*
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  18. jejku jaki tajemniczy rozdział :) bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  19. ja już chcę następny! jejku, kocham to :)

    OdpowiedzUsuń
  20. fajne opowiadanie, również czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Omygy !
    Przeczytałam dziś wszystkie rozdziały i wiesz co? Chce więcej ! :)
    Nawet nie ma się do czego przyczepić, akcja jest ciekawa i toczy się w odpowiednim tempie. Mam jedną prośbę, dodaj dłuższy rozdział, bo nie mogę oderwać wzroku od tego opowiadania !
    Możesz mnie powiadamiac na tt ?
    @Nialeer7
    Kocham to i na pewno będę czytać Twoje nowe opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. No to się porobiło ;3 Szkoda, że nie było Any dzisiaj ;c
    Ale i tak zajebiste *_*

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja chcę już nowy! (((:

    OdpowiedzUsuń
  24. nie wiem co mam pisać o rozdziale, bo jest za dobry żeby go opisać słowami. <3
    zaczyna się robią coraz ciekawiej... nie mogę się już doczekać NN *_*

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny rozdział . Czekam na nowy :)) @lovedreams_x

    OdpowiedzUsuń
  26. świetne xoxo
    zapraszam do mnie http://youareairforme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Pomyliłam się jeśli chodzi o to kto wpłacił kaucje

    OdpowiedzUsuń